Brexit wywoła rewolucję na rynku trenerskim. Dziś Solskjaer i Bielsa nie dostaliby zgody na pracę w Anglii
Angielskie kluby mogą mieć spore problemy przy zatrudnianiu trenerów. Na mocy przepisów, które wprowadzono po Brexicie, zgody na pracę na Wyspach Brytyjskich nie otrzymaliby m.in. Ole Gunnar Solskjaer i Marcelo Bielsa.
Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ma wpływ nie tylko na zasady obowiązujące na rynku transferowym. Zgodnie z regulacjami, które w ubiegłym miesiącu przyjął Angielski Związek Piłki Nożnej, o pozwolenia na pracę będą musieli ubiegać się też szkoleniowcy chcący podjąć pracę w klubach Premier League czy Championship.
Nowe zasady są dość restrykcyjne. Określono w nich kilka sposób na uzyskanie pozwolenia na pracę. Jednym z nich jest wylegitymowanie się stosownym okresem zatrudnienia w - jak to ujęto - "najlepszych ligach". Możliwości są dwie. W okresie bezpośrednio przed złożeniem wniosku o pozwolenie na pracę trener musi być zatrudniony w określonych ligach przez dwa sezony z rzędu albo przez trzy w okresie pięciu lat.
Innym sposobem na uzyskanie zgody na pracę trenerską w Premier League jest wcześniejsze prowadzenie reprezentacji. Kadra przez pięć lat poprzedzających złożenie wniosku musi się utrzymywać w czołowej pięćdziesiątce rankingu FIFA.
Gdyby tego typu regulacje obowiązywały wcześniej, zgody na pracę na Wyspach Brytyjskich nie otrzymaliby m.in. Ole Gunnar Solskjaer czy Marcelo Bielsa. Wielu szkoleniowców miałoby problem ze skonstruowaniem swojego sztabu, bo również asystenci muszą spełniać wymienione wcześniej wymagania.
"Daily Mail" komentuje, że większy problem z zatrudnieniem nowych trenerów będą miały niżej notowane kluby. Te siłą rzeczy sięgają po szkoleniowców z niższej półki - z krótszym czasem pracy czy doświadczeniem z pracy w słabszych ligach.
Inny problem może powstać w trakcie rozmów kontraktowych. Pozwolenie na pracę będzie przyznawane na trzy lata. W praktyce oznacza to, że będzie to górna granica obowiązywania umów.