Bramkarz obronił... wszystkie rzuty karne. Ubiegłoroczna rewelacja Pucharu Polski gra dalej
Nieprawdopodobna historia w Kaliszu. Bramkarz gospodarzy, Marcin Furtak, obronił wszystkie trzy "jedenastki" w serii rzutów karnych rozstrzygającej spotkanie miejscowego KKS-u i GKS-u Jastrzębie.
W ubiegłym tygodniu rozpoczęła się kolejna edycja Pucharu Polski. W inauguracyjnym spotkaniu Kotwica Kołobrzeg pokonała drugą drużynę Zagłębia Lubin 2:1. We wtorek do rywalizacji weszły kolejne zespoły: Znicz Pruszków mierzył się z Górnikiem Polkowice (4:1), a KKS Kalisz podejmował GKS Jastrzębie.
Mecz drugoligowych zespołów początkowo przebiegał pod dyktando gospodarzy. W 9. minucie piłkę w siatce umieścił Hubert Sobol. W 55. minucie wyrównał jednak piłkarz GKS-u, Szymon Kiebzak. Wynik nie uległ zmianie zarówno do końca podstawowego czasu gry, jak i dogrywki. O zwycięstwie musiały zadecydować rzuty karne.
Bohaterem kaliszan okazał się golkiper Marcin Furtak. 23-latek obronił wszystkie strzały rywali. Swoje jedenastki wykonali za to bezbłędnie Adrian Cierpka, Nestor Gordillo i Wiktor Smoliński. W ten sposób już po trzech seriach KKS mógł cieszyć się z awansu do kolejnej rundy.
Choć frekwencja na stadionie miejskim w Kaliszu nie dopisała, kibice euforycznie zareagowali na zwycięstwo swojej drużyny. Tym bardziej, że doszło do niego w rzadko spotykanym stylu.
W minionej edycji Pucharu Polski KKS Kalisz dotarł aż do półfinału. W drodze po największy turniejowy sukces w historii kaliszanie pokonali m.in. Widzew Łódź, Górnik Zabrze i Śląsk Wrocław. Ulegli dopiero późniejszemu zdobywcy trofeum, Legii Warszawa.
Faza wstępna Pucharu Polski potrwa do czwartku. W piątek odbędzie się losowanie pierwszej rundy, w której do rywalizacji wejdą wszystkie, oprócz pucharowiczów, zespoły z PKO BP Ekstraklasy. Mecze tej części rozgrywek odbędą się pod koniec września.