Bramkarz Lechii: Błędy wpisane w mój zawód

Lechia Gdańsk przegrała u siebie z Legią Warszawa 1:3 w meczu 14. kolejki Ekstraklasy. Drugi gol dla stołecznego klubu padł z winy bramkarza gospodarzy, Marko Maricia, który przyznał w swoim ostatnim wywiadzie, iż nie wie, jak wytłumaczyć swój błąd.
Nie wiem, jak wytłumaczyć to, co się stało. Nie był to moment dekoncentracji, czy brak moich umiejętności. Po prostu zdarzyła mi się pomyłka, która zaważyła niestety o losach meczu. Gdyby Legia nie strzeliła wtedy bramki, być może udałoby nam się jeszcze coś w tym meczu zrobić. Przy stanie 0:2 było już ciężko
Wiem, że takie błędy, jako bramkarzowi będą mi się jeszcze zdarzały w karierze. Takie "klopsy" są niestety wpisane w grę na tej pozycji
W szatni zawsze powtarzamy sobie, że wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Dlatego po meczu koledzy i trenerzy nie mieli do mnie pretensji za błąd, jaki popełniłem przy drugiej bramce. Wręcz przeciwnie, pocieszali mnie i bardzo wspierali -
Jednak ja sam czułem się fatalnie, bo mam świadomość, że w duże mierze to ja przyczyniłem się do naszej porażki. Ale kiedy upadniesz, musisz powstać, otrzepać się i grać dalej. Teraz trzeba skupić się na sobotnim meczu z Ruchem Chorzów
Warto byłoby po raz trzeci z rzędu zwyciężyć na wyjeździe, żeby nie stracić kontaktu z zespołami z góry tabeli. Liczę na to, że z Ruchem zagramy dobre spotkanie i nie będziemy do ostatnich minut czekać ze zdobyciem zwycięskiej bramki, tak jak było to przeciwko Termalice