Bramkarz Korony: Trzeba bardzo szybko zejść na ziemię
- Spodziewaliśmy się tzw „pompki” przez wygraną 5:0 i naszą fantastyczną grę. Wyszedł nam ten mecz, ale trzeba bardzo szybko zejść na ziemię. Jak czytam pewne opinię w Internecie, to mam wrażenie, że jak nie wygramy 4:0 to będzie tragedia. To nie jest dobre dla nas – mówi Maciej Gostomski przed spotkaniem ze Śląskiem.
Koncentracja to słowo klucz do dobrego występu Korony ze Śląskiem. - To jest sztuka. Gdy w przerwie meczu w Gdańsku wygrywaliśmy 4:0, mówiliśmy, żeby trzymać koncentrację, bo to jeszcze nie koniec spotkania. W podświadomości jednak jest ten spokój, że prowadzić wysoko. To jest sztuka, żeby odciąć się o tego wszystkiego – przyznał golkiper Korony.
Kielczanie niestety nieco odczuli trudy spotkania w Gdańsku. Szczególnie Radek Dejmek, który ze względu na uraz nie pomoże drużynie w rywalizacji ze Śląskiem. - Po to mamy dwudziesty paru zawodników w kadrze, żeby przy takich sytuacjach ktoś był na zastępstwo. Po to też niektórzy dostali szansę w Pucharze Polski, żeby byli w rytmie meczowym. Cała drużyna jedzie na jednym wózku. Teraz Radziu wypada, ktoś inny wchodzi w jego miejsce i tak będziemy się wymieniać – stwierdził „Gostom”.
Bramkarz Korony w piątek będzie miał nie lada zadanie, gdyż będzie musiał powstrzymać Marcina Robaka. - Graliśmy razem w jednym klubie, więc znamy się bardzo dobrze. To bardzo niebezpieczny zawodnik. Jest silny, dynamiczny. Dobrze strzela prawą i lewą nogą oraz ma mocną głowę. Musimy zwrócić na niego uwagę zwłaszcza przy stałych fragmentach. W Śląsku gra jednak nie tylko Robak, ale jedenastu zawodników – podkreślił Gostomski.
Czy w związku z absencją Dejmka drużyna wróci do ustawienia z dwoma środkowymi obrońcami? - Zmienialiśmy system co mecz i sobie radziliśmy. Tu jest bardzo ważna rola Gino Letteriego, który zawsze tłumaczy, gdzie są plusy, a gdzie minusy danego systemu. Wydaje mi się, że w miarę gładko przechodzimy z jednego ustawienia na drugie – zakończył bramkarz Korony.