Borek: Leśnodorski nie umie żyć bez piłki i mediów. Jego piękny gest na razie niewiele znaczy

Mateusz Borek odniósł się do zamieszania związanego ze sprzedażą Wisły Kraków. - To się w pale nie mieści! - komentuje dziennikarz Polsatu.
Wisłę próbowali kupić biznesmeni Vanna Ly i Mats Hartling, którym pomagał Adam Pietrowski. Borek tę grupę nazwał "tercetem egzotycznym", który "zbajerował przez kilka dni pół Krakowa, z poczciwym i porządnym prezydentem Jackiem Majchrowskim włącznie".
Towarzystwo Sportowe Wisła, które usiłowało sprzedać piłkarską spółkę, teraz twierdzi, żę wciąż jest jej właścicielem. Innego zdania jest Hartling, który utrzymuje, że umowa nadal obowiązuje. W tle są inne problemy Wisły: zawieszona licencja, odchodzący piłkarze, związki z bandytami, fatalna kondycja finansowa...
- Jeśli Wisła wyjdzie na prostą, utrzyma drużynę w ekstraklasie i zatrzyma piłkarzy, to uznam to za cud większy niż wtedy, kiedy Odense strzelało gola w Londynie, a ja darłem się na Reymonta do mikrofonu ze szczęścia, że Wisła wyszła z grupy w Lidze Europy - pisze Borek w swoim felietonie w "Przeglądzie Sportowym".
Bałagan prawny wokół Wisły ma posprzątać Bogusław Leśnodorski. Były prezes Legii sam zaproponował władzom klubu swoją pomoc.
- Leśnodorski chyba już nie umie żyć bez piłki, mediów, zamieszania, trudnych albo niewykonalnych misji oraz prawdopodobnie nie wyobraża sobie w następnych latach naszej ligi bez klasyka Legia – Wisła. Tę postawę jako kibic piłki doceniam, ale fakty są takie, że w kontekście rozwiązania tej beznadziejnej sytuacji ten piękny i szlachetny gest na razie naprawdę niewiele znaczy - uważa Borek.