Borek i Szpakowski opowiedzieli o dawnym konflikcie. Omal się nie pobili. "To było głupie, szczeniackie"
Mateusz Borek i Dariusz Szpakowski zabrali głos w sprawie dawnego konfliktu, który niegdyś wybuchł między komentatorami. Do głośnej awantury doszło w 2002 roku.
Podczas mistrzostw świata w Korei i Japonii wysłannikiem "TVP" był Dariusz Szpakowski, natomiast korespondentem "Polsatu" Mateusz Borek. Obu dziennikarzy różniło podejście do kadry Jerzego Engela.
Starszy z reporterów trzymał stronę selekcjonera, natomiast młodszy opowiadał się za piłkarzami. Różnica zdań była na tyle wielka, że podczas jednej z konferencji prasowych niemal doszło do bójki.
Szpakowski stwierdził bowiem, że Borkowi należy się lanie za słowa krytyki względem szkoleniowca. Gdy współzałożyciel "Kanału Sportowego" postanowił faktycznie wyzwać rywala na pojedynek, to ten wycofał się.
- To w tamtym okresie Engel podsumował sprawozdawcę Polsatu słowami "Myli kopanie piłki z kopaniem ludzi". Szpakowski stał po stronie trenera, a podczas prywatnej rozmowy w obecności kolegów z pracy "Boromeusza" stwierdził, że należałoby mu się lanie. Gdy Borek się o tym dowiedział, wpadł w szał. Do bójki zabrakło niewiele - czytamy na profilu "Usiądź, opowiem ci o piłce".
Teraz obaj dziennikarze wrócili do tamtych wydarzeń przy okazji spotkania w "Hejt Parku". Głos w sprawie zabrał przede wszystkim Borek, chociaż Szpakowski też podzielił się swoją opinią.
- To było głupie, niepotrzebne, szczeniackie. Szybko to sobie wyjaśniliśmy. Ja byłem młody, gniewny, krewki. Chyba za blisko żyłem z piłkarzami, Darek był bliżej selekcjonera. Dzisiaj traktujemy to z uśmiechem. Ten stan trwał krótko - podkreślił Borek.
- Nie ma co wracać. Błędy młodości. Trwało to do spotkania ze Stanami - dodał "Szpaku".
W kolejnych latach dziennikarze żyli już ze sobą w zgodzie. Ostatnio zaś podjęli się współpracy przy reklamie jednej z kompanii piwowarskich.