Boniek ostrzega Milika. "Nie ma czasu na aklimatyzację. Musi być jak lodołamacz"

Zbigniew Boniek docenia odwagę Arkadiusza Milika, ale zastanawia się, czy przejście do Napoli to dobry wybór. Jego zdaniem reprezentant Polski nie będzie miał czasu na aklimatyzację w nowym klubie.
Milik po wielu miesiącach spekulacji przeszedł z Ajaksu do Napoli. Włoski klub zapłacił za niego aż 32 miliony euro, co uczyniło z 22-letniego najdroższego piłkarza w historii polskiego futbolu. W Neapolu będzie musiał zastąpić Gonzalo Higuaina, który odszedł do Juventusu. Argentyńczyk w poprzednim sezonie był w wybitnej formie - w 35 ligowych meczach strzelił aż 36 goli. Reprezentant Polski nie będzie miał czasu na aklimatyzację - od razu musi grać na wysokim poziomie i strzelać dużo goli.
- Milik dostał w spadku duże buty po Higuainie. Mam o Arku pozytywne zdanie, uważam, że rozwija się prawidłowo, jednak w Neapolu musi być piłkarzem pełną gębą. Nie ma czasu na aklimatyzację. Przyjmują go przy głośnych brawach, ale jeśli nie strzeli w jednym, czy drugim meczu, to usłyszy gwizdy - podkreśla Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Prezes PZPN jest zaskoczony wyborem Milika. Według niego lepszym wyborem byłoby przejście do klubu znajdującego się półkę wyżej od Ajaksu, a nie podejmowanie tak dużego wyzwania jak gra w Napoli.
- Milik mnie zaskoczył. Postawił sobie bardzo wymagające warunki. Piłkarsko jest prawie gotowy, ale wciąż pozostaje kilka niewiadomych. Pamiętajmy, że w reprezentacji Polski ma anioła stróża w osobie Roberta Lewandowskiego. Kogoś, kto gra przed nim, robi mu miejsce, jest lodołamaczem. Teraz to on musi być lodołamaczem - dodaje prezes PZPN.
Boniek zwraca uwagę na istotne różnice między grą w Holandii i we Włoszech. Nie chodzi tylko o poziom sportowy, ale otoczkę. Kibice w Neapolu znani są z fanatycznego podejścia do futbolu. Można było się o tym przekonać obserwując reakcje po odejściu Higuaina do Juventusu.
- Liga holenderska i włoska to jak podstawówka i uniwersytet. W Amsterdamie Arek wchodził na rower i śmigał między kanałami. We Włoszech nie dadzą mu przejechać kilku metrów. Cały czas będzie na świeczniku. Musi mieć grubą skórę - mówi Boniek.