Boniek o zwolnieniu Probierza. Bolesna ocena dla selekcjonera
Michał Probierz mimo serii porażek w Lidze Narodów pozostanie selekcjonerem reprezentacji Polski. W rozmowie z TVP Sport w tej kwestii wypowiedział się Zbigniew Boniek.
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie uważa, aby kadra zrobiła postęp pod wodzą obecnego selekcjonera. Wręcz przeciwnie - w pewnych aspektach dostrzega wręcz regres.
- Sam nie wiem, jakbym postąpił w obecnej sytuacji, ale to nie mój problem. Jeśli nie miałbym przekonania, że rozstanie z selekcjonerem to najlepsze wyjście, które daje nadzieję graniczącą z pewnością, że będzie lepiej, to pewnie bym się nie wahał. Na pewno jednak nie działałbym w myśl zasady "nie zwalniam, bo nie" - powiedział Boniek.
- Nie zwalniam Michała i nie mam nic przeciwko temu, żeby został. Ale po prawie czternastu miesiącach wiemy, jak pracuje i, czy na tej podstawie jesteśmy przekonani, że wszystko zmierza ku lepszemu, że idziemy do przodu? Śmiem wątpić. Bo trudno mi znaleźć odpowiedź, co udało się zrobić, w czym jesteśmy lepsi niż byliśmy? Nawet na pozycji, na której nie powinniśmy mieć wątpliwości, zastanawialiśmy się, którego bramkarza wystawić - podkreślił.
Boniek w rozmowie z TVP Sport dziwił się, że Probierz nie postawił od razu na Łukasza Skorupskiego. Zdaniem działacza selekcjoner sam zaprzeczył swoim wcześniejszym słowom.
- Czasem mam wrażenie, że Michał co innego mówił, a co innego robił. Przecież już podczas EURO powiedział, że Skorupski zagrał z Francją, ponieważ chciał się zabezpieczyć na przyszłość, w razie rezygnacji z gry w kadrze Wojtka Szczęsnego. Łukasz wybronił nam remis z Francją, a w Lidze Narodów nagle zaczęła się rywalizacja - stwierdził.
- Przecież wszyscy wiedzieliśmy, kto – w dłuższej perspektywie – stanie między słupkami i, że będzie to Skorupski. Nie da się zadowolić wszystkich i dawać grać każdemu z powołanych. Drużyna narodowa tak nie funkcjonuje. Jeszcze byłoby to akceptowalne, gdyby z meczu na mecz, z miesiąca na miesiąc wątpliwości i znaków zapytania było coraz mniej, a reprezentacja zaczynała przypominać drużynę. A tak nie jest - zakończył.