Bolesna porażka Polaków na mundialu! Biało-czerwona twierdza w końcu padła [WIDEO]

Japonia przystępowała jako faworyt do sobotniego spotkania z Polską. Reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni to w końcu najlepsza drużyna w Azji. Początek spotkania zwiastował jednak niespodziankę.

Biało-czerwoni wyglądali naprawdę dobrze i umiejętnie bronili się przed atakami swoich rywali. Co więcej, mieli też swoje okazje. Najlepszą niestety zmarnował Karol Borys, który w 22. minucie huknął nad poprzeczką.

Niemniej podopieczni Marcina Włodarskiego zaprezentowali się z solidnej strony i po pierwszej połowie bezbramkowo remisowali. Druga część zmagań zmieniła jednak obraz na boisku.

Japończycy zaczęli grać coraz odważniej i szybciej, a naszym piłkarzom powoli brakowało sił. Nie minęło 60. minut, a już kilku zawodników sygnalizowało zmęczenie podpierając się o kolana. Azjaci byli blisko wykorzystania przewagi, ale do akcji wkroczył Michał Matys.

Młodziutki bramkarz przynajmniej trzy razy doskonale zatrzymał swoich rywali. Najpierw w 58. minucie, gdy odbił strzał Aren Inoue. Siedem minut później popisał się zaś podwójną paradą i biało-czerwoni nadal byli w grze. W grze nie była natomiast piłka, bo mecz został przerwany w 68. minucie z powodu intensywnych opadów deszczu, co opisywaliśmy TUTAJ.

Niemniej rosnąca presja ze strony Japończyków w końcu poskutkowała trafieniem faworytów po powrocie na boisko. Defensywę naszego zespołu przełamał Rento Takaoka uderzeniem z dystansu z 77. minuty.

W samej końcówce biało-czerwoni mieli jeszcze jedną kapitalną okazję do wyrównania wyniku, ale bramkarzy rywali instynktownie odbił uderzenie. Tym samym Polacy przegrali 0:1 (0:0) i nie zanotowali udanego otwarcia mistrzostw świata U17 w Indonezji. W kolejnym meczu nasza kadra zmierzy się z Senegalem. Mecz zaplanowano na 14 listopada.