Bójka Roya Keane'a z kibicem. Sprawa w sądzie, ujawniono szokujące nagranie [WIDEO]
Roy Keane stanął przed sądem w Londynie. Były zawodnik Manchesteru United miał uderzyć łokciem jednego z kibiców.
Cała sprawa rozpoczęła się 3 września ubiegłego roku. Arsenal na własnym stadionie wygrał 3:1 z Manchesterem United. Spotkanie było niezwykle emocjonujące. W końcówce przy wyniku 1:1 Alejandro Garnacho strzelił gola, który został anulowany. W doliczonym czasie gry londyńczycy zdobyli dwie bramki na wagę zwycięstwa.
Pod koniec meczu miało dojść do dantejskich scen. Scott Law został oskarżony o to, że po anulowaniu bramki Garnacho wdał się w szarpaninę i uderzył głową Roya Keane'a. Irlandczyk przebywał na Emirates w roli eksperta stacji Sky Sports.
- Straciliśmy dwa gole, ale to było moje ostatnie zmartwienie - powiedział Keane, który miał być posiniaczony na klatce piersiowej i ramionach.
Law twierdzi, że wcześniej Keane pokazał mu gestem, aby spotkali się na zewnątrz. Kiedy byli blisko siebie, były piłkarz miał zachowywać się w agresywny sposób. Law odsunął zatem głowę, broniąc się przed potencjalnym atakiem.
Keane nie pozostał jednak dłużny. W odwecie Irlandczyk miał uderzyć Lawa łokciem. Nagranie z korytarza na stadionie Arsenalu zostało opublikowane przez dziennikarzy Daily Mirror.
- To nie wygląda na celowe uderzenie łokciem w twarz. Możliwe, że doszło do kontaktu, ale moim zdaniem nie wygląda to na celowe uderzenie łokciem w twarz. Moim zdaniem on podszedł i próbował go złapać - powiedział funkcjonariusz Phil Dickinson, który prowadził tę sprawę.
Na łamach Daily Mirror ujawniono, że przedstawiciel Scotta Lawa oczywiście nie zgadza się z taką wersją zdarzeń. Prawnik Charles Sherrard miał podkreślić, że taka analiza to "nonsens" i "kłamstwo".
Według brytyjskiej prasy w piątek Law osobiście złoży zeznania przed londyńskim sądem. Na razie nie wiemy, jak zakończy się cała sprawa.