Bohaterowie nieoczywiści: Jan Domarski strzelił najważniejszą bramkę w historii reprezentacji Polski i... tyle
W historii reprezentacji Polski w piłce nożnej grało wielu znakomitych piłkarzy ofensywnych: Zbigniew Boniek, Kazimierz Deyna, Ernest Pol, Grzegorz Lato, Włodzimierz Lubański czy Robert Lewandowski. Żaden z nich nie zdobył jednak TEGO gola, który do dziś jest uważany za najważniejszy w historii naszej drużyny narodowej.
17 października 1973 roku odbył się mecz Anglia - Polska na stadionie Wembley. Spotkanie to zakończyło się wynikiem 1:1, a jedynego gola dla “Biało-czerwonych” zdobył Jan Domarski. Trafienie to przesądziło o tym, że nasi rodacy pojechali na Mistrzostwa Świata w 1974 roku. Dużą pracę przy tej bramce wykonał również asystent, Grzegorz Lato.
Warto powiedzieć, jak to się stało, że Domarski w ogóle zagrał w tym meczu. Kiedy nasi rodacy mierzyli się z Anglikami pierwszy raz na Stadionie Śląskim, wygrali 2:0, ale było to pyrrusowe zwycięstwo okupione kontuzją najlepszego piłkarza kadry, Włodzimierza Lubańskiego.
Kazimierz Górski miał więc wielki problem z obsadą pozycji numer 9. To, że na skrzydłach będą grali Lato i Gadocha dla wszystkich było oczywiste. Ci dwaj byli naszymi pewniakami również na mundialu. Selekcjoner zdecydował się wystawić Domarskiego i właśnie takie decyzje sprawiły, że jest on zapamiętany jako najlepszy trener Polaków w historii.
Anglicy, mimo że zdążyli już z nami przegrać, czuli się przed meczem na Wembley bardzo pewnie. Kilka dni wcześniej pokonali Austrię w meczu sparingowym aż 7:0 i nie dopuszczali myśli, że z Polakami mogłoby być inaczej.
“Synowie Albionu” oczywiście przeważali, ale ewidentnie nas nie docenili. To “Biało-czerwoni” zdołali strzelić gola jako pierwsi. Domarski wykończył bramkową akcję, którą stworzył wraz ze swoimi dwoma kolegami ze Stali Mielec, Grzegorzem Latą i Henrykiem Kasperczakiem. Później nasza heroiczna gra w defensywie pozwoliła na utrzymanie remisu, który dawał nam awans na Mistrzostwa Świata.
Domarski w swojej reprezentacyjnej karierze strzelił zaledwie dwa gole (wcześniej trafił w meczu z Walią), a ten zdobyty przeciwko Anglii został doceniony nie tylko w Polsce. Dziennik “The Times” uznał go za jednego z pięćdziesięciu najważniejszych goli w historii futbolu.
Trafienie to było ważne o tyle, że Mistrzostwa Świata w 1974 roku to zdecydowanie najlepszy mundial w wykonaniu polskiej reprezentacji. Podopieczni Kazimierza Górskiego zajęli na nim trzecie miejsce, a Grzegorz Lato został królem strzelców z siedmioma golami na koncie.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Jan Domarski po zdobyciu gola na Wembley po prostu zniknął z polskiej kadry. Trener Górski postawił wówczas na Andrzeja Szarmacha, który lepiej pasował do jego koncepcji. Biorąc pod uwagę wynik osiągnięty na tym turnieju, trzeba powiedzieć, że i tym razem selekcjoner postąpił słusznie. Domarski na Mistrzostwach Świata w RFN rozegrał tylko jedno spotkanie. Był to półfinał, w którym mierzyliśmy się z gospodarzami i przegraliśmy 0:1.
- Nie jestem i nie byłem rozczarowany. Trener Górski postawił na Szarmacha i trudno mieć pretensje, bo przecież spełnił oczekiwania, na mundialu strzelił aż pięć goli. Byłoby śmieszne, gdybym kwestionował ten wybór - powiedział w późniejszym wywiadzie Domarski.
O Janie Domarskim mówi się dziś bardzo mało, ale bezsprzecznie jest to niezwykle istotna figura w historii naszej reprezentacji. Zapomnieć o nim nie wypada wszystkim tym, którzy wiernie kibicują “Biało-czerwonym”.
Kacper Dąderewicz