Bohater zaskakującego transferu Realu Madryt: Gdy zadzwonili, powiedziałem, że nie mam czasu na takie bzdury
Gdy 11 lat temu Julien Faubert trafił do Realu Madryt, wiele osób zastanawiało się, po co "Królewskim" jest taki zawodnik. W barwach "Los Blancos" rozegrał on zaledwie 2 mecze, a teraz wspomina kulisy tej zaskakującej zmiany przynależności klubowej.
Pod koniec stycznia 2009 r. Real Madryt ogłosił, że West Ham United FC zgodził się na półroczne wypożyczenie swojego skrzydłowego, Juliena Fauberta. Francuz nie odegrał na Estadio Santiago Bernabeu zbyt wielkiej roli - swoją przygodę zakończył na dwóch meczach w białej koszulce. Jak sam wskazuje, przejście do Realu było dla niego ogromnym zaskoczeniem.
- Jechaliśmy autobusem na Upton Park na mecz z Fulham, gdy zadzwonił do mnie człowiek z Realu Madryt: „Cześć, pracuję dla Realu Madryt. Musimy porozmawiać”. Odpowiedziałem mu, że za chwilę mam ważny mecz, do którego muszę się przygotować i nie mam teraz czasu na takie bzdury. Rozłączyłem się i wyłączyłem telefon. Po meczu włączyłem telefon i miałem z 30 SMS-ów i 50 nagrań na pocztę głosową - powiedział, cytowany przez dziennik "AS". - Wtedy zorientowałem się, że to wszystko było na poważnie. Zadzwoniłem do swojego agenta i powiedział mi, że musimy się udać do hotelu na Heathrow, gdzie czekają na mnie przedstawiciele Realu Madryt. To był ostatni dzień okienka transferowego. Pojechaliśmy i rozpoczęliśmy negocjacje.
Faubert zdradził, że to nie on był pierwszorzędnym celem "Królewskim". Hiszpanie chcieli pozyskać Antonio Valencię.
- Miałem w sobie wszystkie możliwe emocje, ale przede wszystkim byłem szczęśliwy. Mówimy o Realu Madryt, rozumiesz? Gdy uzmysłowiłem sobie, że to nie jest pomyłka, to modliłem się, aby negocjacje dobrze się zakończyły. Oni tak naprawdę chcieli wtedy Antonio Valencię, ale on związał się z Manchesterem United. Ja byłem drugą opcją - wyjaśnił.
- Gdy porozumienie było już pełne, wróciłem zabrać swoje rzeczy z ośrodka West Hamu. Niektórzy zaczęli się śmiać, pojawiały się różnego rodzaju żarty: „Julien, ale pamiętasz, skąd tak naprawdę jesteś?”. Pamiętam, że Mark Noble w ogóle się do mnie nie odzywał i mnie ignorował. Zapytałem go, o co mu chodzi. Odpowiedział mi: „Julien, nie mogę już z tobą rozmawiać, jesteś piłkarzem Realu Madryt” - zakończył.