"Blamaż jest wielopoziomowy". Iwan nie wytrzymał po kompromitacji kadry
Tomasz Iwan, były piłkarz i kierownik reprezentacji Polski, skomentował występ biało-czerwonych z Portugalią. Według niego doszło do wielopoziomowego blamażu naszej kadry.
Polacy przegrali z Portugalią 1:5. Wstydliwy był nie tylko wynik, ale też zamieszanie, do którego doszło przy linii bocznej. Przygotowany do zmiany Karol Świderski nie mógł wejść na boisko, bo okazało się, że nie został wpisany do meczowego protokołu.
- Nie chcę nikogo obarczać personalnie, bo znam Łukasza Gawrjołka. Każdemu może się to zdarzyć, ale powinny być odpowiednie, wielostopniowe zabezpieczenia i weryfikacje - ocenił Iwan w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl.
Były kierownik reprezentacji Polski tłumaczy, że skład zgłasza się za pośrednictwem strony internetowej UEFA. W wersji papierowej należy go przekazać sędziemu.
- Dokument ze składem musi być podpisany przez dyrektora oraz kapitana drużyny. Wydaje mi się to wręcz nierealne, żeby tego trzykrotnie nie sprawdzić. Ja zazwyczaj wpisywałem skład i prosiłem kogoś ze sztabu o sprawdzenie. Będąc na stadionie, drukowałem listy w 2-3 egzemplarzach. Przeglądałem je kilkukrotnie, wiedząc, jak istotne jest to przed meczem - podkreślał Iwan.
Nie była to jedyna wpadka organizacyjna polskiej ekipy. Marcin Bułka grał w spodenkach z nieswoim numerem.
- To kolejna trochę kuriozalna sytuacja, która świadczy o tym, że atmosfera jest poluzowana. Nie chcę powiedzieć, że jak w drużynie z "okręgówki", chociaż myślę, że w niższych ligach w dobrze zarządzanym klubie taka sytuacja się nie przydarzy. I w tym kontekście blamaż jest wielopoziomowy - ocenił Iwan.
53-latek jest zdumiony także sytuacją, do której doszło po meczu. Reprezentanci Polski robili sobie zdjęcia z Cristiano Ronaldo.
- Ręce mi opadają. Po takim meczu chciałbym zrewanżować się, a tuż po porażce schował głowę w piasek i jako ostatni wyszedł z szatni. Grałem przeciwko Anglikom i Beckhamowi. Jedyne co chciałem, to skopać mu tyłek, a nie czekać na niego po meczu, wymieniając uśmiechy i prosząc o zdjęcie - podsumował.