Bayern w końcu kupi napastnika? Salihamidzić wił się przed dziennikarzami. "Mamy Choupo-Motinga"

Bayern był jednym z klubów, które próbowały pozyskać Erlinga Haalanda. "Kicker" podał, że mistrzowie Niemiec byli w stanie utworzyć dla niego komin płacowy. Norwegowi proponowano ponoć roczne zarobki w wysokości 35 mln euro. To o 10-15 mln euro więcej niż inni najlepiej opłacani piłkarze Bayernu.

Salihamidzić nie potwierdził tej kwoty. Przyznał jednak, że był w kontakcie z reprezentantem Norwegii.

- Zawsze się próbuje, gdy na rynku jest taki piłkarz. Rozmawialiśmy z Haalandem, ale nie mieliśmy na niego środków. To dobry chłopak. Myślę, że to wszystko przemyślał - stwierdził Salihamidzić.

Bayern przed sezonem nie sprowadził następcy Roberta Lewandowskiego. Media spodziewają się, że zrobi to przed kolejnymi rozgrywkami. Salihamidzić podkreśla jednak, że jest zadowolony z graczy, którymi dysponują mistrzowie Niemiec.

- Jeśli spojrzycie na nasza ofensywę, to zobaczycie absolutnie topowych piłkarzy. Ufamy im. Usiądziemy jednak z trenerem i zobaczymy, jakie są możliwości - stwierdził Salihamidzić.

- Najważniejsze jest to, czego chcemy. Potem sprawdzimy możliwości. Na rynku transferowym nie można działać przypadkowo. Mamy Choupo-Motinga, który gra bardzo dobrze. Jest też Tel, a z przodu mogą być ustawieni też Mane i Gnabry. Mamy dobre możliwości. Chłopcy po prostu muszą być w najwyższej formie. Jestem przekonany, że wkrótce ją zobaczymy - podsumował dyrektor Bayernu.