Bayern chce pokrzyżować plany transferowe Arsenalu. Niemcy włączyli się do walki o gwiazdę Premier League

Priorytety dla Bayernu i Arsenalu są takie same. Drużynom tym zależy na wzmocnienie linii pomocy oraz linii ataku, co sprawia, że na ich celowniku znaleźli się ci sami zawodnicy.

Jakiś czas temu oba kluby rywalizowały o Delcana Rice'a. Bliżej sukcesu są londyńczycy, gdyż monachijczycy nie zamierzają płacić ponad 100 milionów euro i wycofali się z wyścigu po pomocnika West Hamu United.

Teraz jednak drogi Niemców i Anglików znów się przetną za sprawą Kaia Havertza. Zawodnik Chelsea znalazł się na radarze "Kanonierów", ale "The Blues" odrzucili pierwszą ofertę, chociaż sam piłkarz pomyślnie zapatruje się na przenosiny na The Emirates.

Miałby tam otrzymać pięcioletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Co więcej, nadal zarabiałby 250 tysięcy funtów tygodniowo, co plasowałoby go w czołówce najlepiej opłacanych graczy Mikela Artety.

Tym samym Arsenal zachowuje spokój i niedługo ma wrócić do rozmów. Do tej pory prognozowano, że Chelsea oczekuje 60 milionów funtów za uniwersalnego Niemca.

Bayern ma świadomość konkretnych działań ze strony londyńczyków i, jak przekonuje Florian Plettenberg, niedługo sam powinien wkroczyć do akcji.

Według włodarzy Havertz mógłby obsadzić dwie newralgiczne pozycje. Po pierwsze traktuje się go jako rozwiązanie problemów w ataku ("9") lub kreatora, którego można ustawić za plecami klasycznego napastnika ("10").

Monachijczycy mają świadomość, że próba ściągnięcia reprezentanta kraju będzie bardziej opłacalna niż walka o Harry'ego Kane'a lub Victora Osimhena. Piłkarze ci zostali uznani za zbyt drogich.