Bartosz Kapustka wspomina swoje początki w Leicester City. "Pomyślałem, że to lekka beka dla nowego"

Już dziś Legia Warszawa zmierzy się z Leicester City. Z tej okazji Bartosz Kapustka w rozmowie z "newonce.sport" wrócił do czasów, gdy bronił barw "Lisów".
Przygoda Polaka z klubem Premier League nie była udana. Kapustka trafił w 2016 roku tam za 5 mln euro, ale nie zdołał się przebić. Ostatecznie w Leicester City wystąpił raptem w trzech spotkaniach. Za to trafiał na kolejne wypożyczenia.
Piłkarz obecnie dochodzi do zdrowia po kolejnej poważnej kontuzji. Jak sam przyznaje, gdy dowiedział się, że Legia zagra z Leicester w Lidze Europy był wręcz załamany.
- Dotarło do mnie, że nie będę mógł wziąć w tym udziału, a po cichu o tym marzyłem. Pojechać na Leicester z innym klubem, zagrać na King Power Stadium, pokazać się. To mogło się wydarzyć, gdyby nie uraz, dlatego ciężko coś takiego przetrawić - wyznał 24-latek.
Kapustka opowiedział też o swojej przygodzie z Leicester City. Jak sam przyznaje, chwile spędzone w ekipie "Lisów" wiele mu dały.
- Wiele z tego wyniosłem, bo dzisiaj na pewno jestem w innym miejscu i zmieniłem się jako człowiek. Inaczej myślę i odbieram świat, ale to wszystko kwestia doświadczeń. Wtedy dopiero się tego uczyłem - zaznaczył.
- Za samym życiem w Anglii zdecydowanie nie tęsknię. Pogoda nie dodawała życiowej energii, bo większość dni było szarych lub deszczowych. To nie buduje - podkreślił.
Zawodnik przytoczył też historię, gdy razem z drużyną jechał na mecz z Manchesterem United.
- Pamiętam mój drugi tydzień w Leicester. To był mecz o Tarczę Wspólnoty – Leicester jako mistrz grał ze zwycięzcą pucharu Manchesterem United. Jechaliśmy na Wembley dzień przed meczem, kierunek Londyn i klubowy kucharz pyta mnie w autokarze, co jem: nuggetsy czy pizzę? Na początku pomyślałem, że to lekka beka dla nowego i ktoś mnie wypuszcza. Podszedłem do Marcina Wasilewskiego i pytam, czy dobrze zrozumiałem, czy może tak tylko mówią, a myślą o czymś innym. Okazało się, że naprawdę jak ktoś miał ochotę, to podchodził i dzień przed finałem z United jadł nuggetsy albo pizzę. Zero problemu - zakończył.