Bartosz Kapustka ocenił pierwszą rundę w Legii Warszawa. "Ciągle mam spory niedosyt"

W letnim okienku transferowym Bartosz Kapustka wrócił do PKO Ekstraklasy, zasilając barwy Legii Warszawa. W rozmowie z oficjalną stroną "Wojskowych" szczerze ocenił ostatnie miesiące.
Bartosz Kapustka przez długi czas nie dostawał zbyt wielu szans na grę. W stolicy jest pod tym względem dużo lepiej. Piłkarz jest umiarkowanie zadowolony z rundy jesienniej, ale zapowiada, że stać go na zdecydowanie więcej.
- W życiu dostajemy różne lekcje, ja też je otrzymywałem. W końcu zrozumiałem, że nawet jeśli podejmuję błędną decyzję, to chcę mieć na nią całkowity, albo chociaż bardzo duży wpływ, bo później pretensje będę mógł mieć tylko do siebie. Najgorzej jest postępować wbrew sobie i następnie rozmyślać nad tym, że można było jednak zrobić inaczej. Choć teraz to rozumiem, myślę, że jeszcze nie raz będę popełniał błędy, z których potem wyciągnę naukę. To proces trwający chyba całe nasze życie - powiedział Kapustka.
- Gdy zacząłem grać w reprezentacji Polski, rzeczywiście zacząłem czuć wzrok innych na sobie. Po Euro było tego apogeum, choć nawet jeszcze przed turniejem żyłem już w trochę inny sposób. Przy pierwszym powołaniu do kadry miałem swoje mieszkanie w Krakowie, także tego spokoju i nieco wolniejszego życia miałem trochę więcej niż wcześniej. Euro wszystko jednak zmieniło, po nim nie dało się już od wszystkiego uciec - wspomina.
- Będąc na imprezie jeszcze tego nie odczuwałem, bo choć social media się paliły, we Francji przez miesiąc miałem wyłączone wszystkie powiadomienia w telefonie i byłem totalnie odcięty od tego, co dzieje się w Polsce. Po powrocie dało się jednak poznać, że nie jestem już anonimowy, co – szczerze mówiąc – było trochę uciążliwe - przyznał.
- Nie jestem osobą, która szybko się zadowala. Cieszę się, bo widzę po sobie, że wracam do swojej najlepszej dyspozycji, ale mam też olbrzymi głód tego, co wydarzy się w drugiej rundzie. W dwóch ostatnich meczach niestety nie zagrałem z powodu urazu, więc mam wielki apetyt na to, co będzie miało miejsce zimą i wiosną. Wiem, że jeszcze wiele przede mną i jestem przekonany, że boisko da mi mnóstwo radości - dodał.
- Po pół roku w Legii ciągle mam spory niedosyt. Na pewno pojawia się lekki uśmiech na twarzy, bo widzę, że znowu wszystko idzie w dobrym kierunku, aczkolwiek ciężko pogodzić mi się z takimi sytuacjami jak pauzowanie z powodu wirusa przez trzy mecze, czy potem dwie absencje wywołane kontuzją. Tych spotkań nie było aż tak dużo jak bym sobie życzył i na pewno nie mogę doczekać się nowej rundy - zakończył.