Bartłomiej Pawłowski docenia zwycięstwo Śląska Wrocław z Rakowem Częstochowa. "U siebie czujemy się mocni"

Bartłomiej Pawłowski docenia zwycięstwo z Rakowem Częstochowa. "U siebie czujemy się mocni"
Piotr Matusewicz / PressFocus
W sobotnim meczu 12. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław wygrał z Rakowem Częstochowa 1:0. Z tego wyniku cieszy się zdobywca jedynej bramki w tym spotkaniu, Bartłomiej Pawłowski.
Raków Częstochowa we Wrocławiu miał kilka świetnych okazji do strzelenia gola, lecz podopiecznym Marka Papszuna brakło skuteczności. Wygrana Śląska była małym zaskoczeniem, ale Bartłomiej Pawłowski ma nadzieję, że końcówka roku należała będzie właśnie do jego drużyny.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Na pewno cieszymy się, że w ostatnich w dwóch spotkaniach zdobyliśmy sześć punktów, ale mamy również świadomość, że do rozegrania w tym roku pozostały dwa mecze, a my nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Chcemy przed zimową przerwą mieć zaliczkę punktową, która pozwoli nam wystartować po przygotowaniach w nowej rundzie z o wiele lepszej pozycji - zapewnił Pawłowski.
- Nie podeszliśmy do tego spotkania, jak gdybyśmy mieli jakiś nadzwyczajny respekt wobec przeciwnika. Wiedzieliśmy, że wygrana jest w naszym zasięgu i wszystko jest zależne od nas. U siebie czujemy się mocni, potrafimy wybiegać te spotkania i wywalczyć punkty. W drugiej części meczu stworzyliśmy sobie kilka fajnych sytuacji i co najważniejsze, na koniec odnieśliśmy zwycięstwo. Myślę, że na przestrzeni całego spotkania Raków był zespołem grającym w piłkę, ale to byliśmy bardziej konkretni - ocenił.
- Rozpoczęliśmy całkiem nieźle, potem Raków zepchnął nas nieco głębiej, pod naszą bramkę. Przez co gdy nawet przechwytywaliśmy piłkę, to do pokonania mieliśmy większy dystans i trudniej było nam przenieść się pod pole karne rywala. Może była to nasza niefrasobliwość, a może efekt dobrej gry Rakowa, ale w drugiej połowie udało nam się narzucić wysoki pressing i w znacznym stopniu to już my dominowaliśmy - dodał.
- Jeśli nie uderza się na bramkę, to gole nie padają. Szukaliśmy tych strzałów i możemy teraz cieszyć się z trzech punktów. Nieco wcześniej oddałem w sumie nawet lepsze uderzenie lewą nogą. Ważne, aby ciągle próbować - stwierdził.
- O naszym zwycięstwie w największym stopniu zadecydowało to, że po zmianie stron udało nam się przenieść grę na połowę rywala. Zespół Rakowa zmuszony był grać dalekim podaniem, a to nam pasowało, bo umieliśmy zbierać „drugie piłki”. Byliśmy częściej pod grą, a w konsekwencji zdobyliśmy zwycięską bramkę - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik06 Dec 2020 · 18:02
Źródło: slaskwroclaw.pl

Przeczytaj również