Barcelona chce skłonić Xaviego do rezygnacji. Za zwolnienie musiałaby zapłacić fortunę
Trwa zamieszanie w Barcelonie. Z informacji pojawiających się w hiszpańskich mediach wynika, że klub chciałby skłonić Xaviego do złożenia dymisji.
Zwrot akcji, do którego doszło w Barcelonie, jest niebywały. Jeszcze trzy tygodnie temu klub ogłosił, że namówił Xaviego do wycofania rezygnacji. Teraz chce go zwolnić, bo Hiszpan niewłaściwie - zdaniem szefostwa - wypowiedział się podczas konferencji prasowej.
Zdaniem Gerarda Romero klamka zapadła i Xavi po sezonie zostanie wyrzucony. Formalne decyzje jednak nie zapadły. Według mediów doszło jedynie do telefonicznej rozmowy szkoleniowca z Joanem Laportą. Prezydent Barcelony na razie nie chciał spotkać się z nim w cztery oczy.
Z Xavim bezpośrednio porozmawiał za to Alejandro Echevarria, czyli... były szwagier Laporty. Choć nie zajmuje w Barcelonie żadnego oficjalnego stanowiska, to przekazał Hiszpanowi, że najlepiej byłoby, gdyby ten dobrowolnie odszedł z klubu.
Stawka jest wysoka. Gdyby Barcelona postanowiła zwolnić Xaviego, musiałaby wypłacić Hiszpanowi i jego współpracownikom odszkodowania. Mundo Deportivo łączny koszt tej operacji szacuje na 20 mln euro. Dla klubu, który od lat znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, to niebagatelna kwota.
- Trener Barcelony jest zdumiony i zły na całe zamieszanie. Swoje wypowiedzi uważa za normalne i zgodzne z rzeczywistością. Nie rozumie też przecieków, które pojawiły się na temat jego przyszłości - pisze AS.
Barcelona w tym sezonie zagra jeszcze z Rayo i Sevillą. Jest blisko zajęcia drugiego miejsca w tabeli, które da jej przepustkę do kolejnej edycji Superpucharu Hiszpanii.