Rzeczniczka Motoru Lublin odsunięta. Dziennikarz zszokowany wyjaśnieniami Zbigniewa Jakubasa. Dosadna puenta

W niedzielę Feio zaatakował prezesa Motoru Pawła Tomczyka. Mężczyzna, który stanął w obronie rzeczniczki prasowej klubu Pauliny Maciążek, został zraniony w głowę i trafił do szpitala. Został zawieszony w obowiązkach na trzy miesiące.

Maciążek twierdzi, że ze słowną agresją ze strony Feio spotykała się wiele razy. W niedzielę po kolejnym ataku nie chciała zasiąść obok niego podczas konferencji prasowej.

- Trener już w przeszłości wiele razy mnie obrażał, używał niecenzuralnych słów. Powiedzmy, że doszłam do jakiejś granicy wytrzymałości i uznałam, że nie jestem w stanie dłużej robić dobrej miny do złej gry. Zakładać maski, uśmiechać się do trenera, jak gdyby nigdy nic. Nie chciałabym wdawać się w szczegóły, co od niego usłyszałam - wyjaśniła Maciążek w rozmowie z portalem "goal.pl".

Kobieta podzieli los Tomczyka - nie będzie już pracować na wcześniej zajmowanym stanowisku. Wprost zapowiedział to główny akcjonariusz klubu Zbigniew Jakubas.

- Rozmawiałem z panią Pauliną. W ramach tego, co się wydarzyło, rzecznikiem nie będzie. Mnie się z nią bardzo dobrze pracuje, ale z panem trenerem chemia nie zaistniała. Na pewno tej relacji nie może być, ale w dużym klubie jest wiele funkcji. Nie muszą się widywać i pałać do siebie miłością. Mam o niej dobre zdanie i ją szanuję - stwierdził Jakubas.

Słowa biznesmena wywołały wiele komentarzy w mediach społecznościowych. Bardzo dosadnie na ten temat wypowiedział się Jakub Białek.

- Feio regularnie obraża rzeczniczkę i ta nie daje już rady. Wstawia się za nią prezes, to dostaje po głowie. Rzeczniczka musi odejść. Bo chemii nie ma. Chemii, k***a, nie ma. Aż rzygać się chce - podsumował dziennikarz "Weszło".