Aston Villa wyrwała remis! Niełatwa przeprawa Brighton [WIDEO]
Aston Villa z Mattym Cashem w składzie zremisowała z Crystal Palace. Brighton bez Jakuba Modera pokonało zaś Bournemouth.
Strzelanie na Villa Park rozpoczęło się bardzo szybko, bo już w czwartej minucie. Sarr popisał się znakomitym strzałem, nie dając najmniejszych szans na interwencję Martinezowi.
Gospodarze próbowali odpowiedzieć, lecz ich zapędy były szybko powstrzymywane przez gości. Do 36. minuty. Watkins przeprowadził piękną solową akcję i doprowadził do remisu.
Przed przerwą działo się bardzo wiele. Najpierw Bailey huknął w słupek, a później Tielemans nie wykorzystał rzutu karnego po faulu Hughesa na Robinsonie. Na koniec Sarr oddał piłkę Devenny'emu, a ten w swoim seniorskim debiucie zapewnił Crystal Palace ponowne prowadzenie.
W drugiej połowie obie ekipy nie kreowały sobie tak dużo sytuacji, jak w pierwszej. Aktywni byli Barkley, Tielemans i Watkins, choć przez długi czas nie zagrażali oni bramce Hendersona.
Sytuacja zmieniła się dopiero w 77. minucie. Barkley skierował piłkę do siatki głową po rzucie rożnym. Futbolówka nabrała trajektorii, która całkowicie zmyliła wszystkich rywali.
Rywale Aston Villi nie zamierzali jednak odpuszczać. Zwycięskiego gola chciał strzelić Mateta, ale piłka odbiła się tylko od słupka bramki Martineza. Więcej trafień już nie padło - było 2:2.
Na Vitality Stadium pierwsze trafienie tak samo miało miejsce w czwartej minucie. Kepa poradził sobie ze strzałem z dystansu Ruttera, lecz był bez szans wobec dobitki Joao Pedro.
Do szybkiego wyrównania dążyli Semenyo i Kluivert, jednak dobrze bronił Verbruggen. Przed przerwą wydawało się, że został jednak pokonany przez Evanilsona, ale ten był na spalonym.
W drugiej części Brighton zadało Bournemouth kolejny cios. Joao Pedro zagrał wspaniałe prostopadłe podanie do schodzącego ze skrzydła Mitomy, a ten dobrze wykończył akcję.
Po przenikliwej analizie VAR sędzia podtrzymał decyzję o uznaniu gola. Sytuacja "Mew" mogła się jednak bardzo ostro skomplikować po tym, jak drugą żółtą kartką został ukarany Baleba.
"Wisienki" ruszyły do ofensywy. Przeszywające zagrania posyłał Brooks, następne uderzenia oddawał zaś Evanilson. Nie byli oni jednak w stanie pokonać Verbruggena. Aż do 93. minuty.
Wówczas Unal zagrał do Brooksa, a ten popisał się znakomitym strzałem, dzięki któremu doprowadził do kontaktu. Na więcej nie starczyło jednak czasu. Skończyło się zatem 1:2.