Arkadiusz Milik wściekły po zmianie. Ostrą reakcję Polaka nagrał kibic Marsylii [WIDEO]

Arkadiusz Milik wściekły po zmianie. Ostrą reakcję Polaka nagrał kibic Marsylii [WIDEO]
Screen Twitter
Arkadiusz Milik strzelił dwa gole w meczu Ligi Konferencji między Marsylią a Karabachem. Czwartkowego wieczoru Polak nie może jednak zaliczyć do zupełnie udanych, bowiem skonfliktował się ze swoim trenerem.
Arkadiusz Milik ma za sobą dobre tygodnie w barwach Marsylii. Przeciwko Angers i Metz w Ligue 1 zdobył łącznie cztery bramki, natomiast w ostatnim meczu Ligi Konferencji zanotował dublet z Karabachem. Jego trafienia były kluczowe dla przebiegu całego spotkania.
Dalsza część tekstu pod wideo
Polak nie jest jednak pewniakiem do wyjściowego składu. Trener Jorge Sampaoli ma ograniczone zaufanie do naszego reprezentanta. Dość powiedzieć, że w spotkaniu z Metz, bezpośrednio po starciu z Angers, gdzie napastnik zanotował hat-tricka, Milik usiadł na ławce rezerwowych.
Teraz coraz więcej wskazuje na to, że szkoleniowiec źle dogaduje się z byłym zawodnikiem Górnika Zabrze. Milik dał upust swoim emocjom jeszcze podczas meczu z Karabachem, które zakończył po 68 minutach. Sampaoli zdecydował się ściągnąć napastnika z boiska - miejsce Polaka zajął Dimitri Payet.
Milik był wyraźnie niezadowolony, a całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kibica OM:
Sam piłkarz kilka dni temu przyznał, że są w Marsylii pewne rzeczy, których nie rozumie, ale stara się skupiać na swojej pracy. Do jego słów odniósł się Sampaoli.
- Nie potrafię wyjaśnić tego, czego on nie rozumie. Jestem bardzo zadowolony z tego, co dał drużynie. Cieszę się, że go mam, ale liczy się przede wszystkim zespół. Najważniejszy jest klub, a nie konkretny przypadek tego czy tamtego zawodnika - stwierdził wówczas trener.
Spór między szkoleniowcem a Arkadiuszem Milikiem zdają się potwierdzać francuskie media.
- Wygląda na to, że w klubie będą mieli kolejny problem do rozwiązania - skomentował krótko portal "Coeurmarseillais".
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk18 Feb 2022 · 08:45
Źródło: własne/Twitter

Przeczytaj również