Arka Gdynia. Jacek Zieliński: Wytrzymaliśmy presję i osiągnęliśmy nasz cel

Trener Arki Gdynia Jacek Zieliński był bardzo zadowolony po pokonaniu Wisły Kraków 3:1 (1:1) w pierwszym meczu 36. kolejki rozgrywek LOTTO Ekstraklasy.
Dzięki dziesiątej wygranej w sezonie zespół z Trójmiasta umocnił się na dwunastym miejscu w tabeli, zapewniając sobie już utrzymanie.
"Biała Gwiazda" doznała natomiast piętnastej porażki w bieżących rozgrywkach i pozostała na dziewiątej lokacie w klasyfikacji.
- Osiągnęliśmy nasz cel i to jest najważniejsze. Mamy utrzymanie. Nie musimy jechać do Wrocławia, aby bić się o własny byt, ale może się jeszcze okazać, że być może będziemy bić się o dalszy byt Śląska - wyznał Zieliński dla oficjalnego serwisu Arki.
- Wytrzymaliśmy presję i za to należą się chłopakom duże wyrazy uznania. Było ją czuć bardzo wyraźnie już od momentu, kiedy się w niej pojawiłem. To ciśnienie w szatni musieliśmy umiejętnie popuszczać. Wtedy też pojawiły się w niej uśmiechy i podnieśliśmy głowy - podkreślił opiekun zespołu z Trójmiasta.
- Gdy gra się o utrzymanie, to kosztuje piłkarzy naprawdę dużo zdrowia. Chłopacy pokazali charakter i kawałek dobrej gry. Przez ostatnie dwa mecze oddaliśmy chyba więcej strzałów niż widzieliśmy w Gdyni przez cały sezon - zaznaczył Zieliński.
- Piłka jest przewrotna. Dominowaliśmy całą pierwszą połowę, a przed przerwą straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Po raz pierwszy w szatni padły ostrzejsze słowa, ale chyba dzięki temu w drugiej połowie nasza dominacja była jeszcze większa i wygraliśmy skromnie, ale zasłużenie - kontynuował trener gdynian.
- W tym meczu liczyły się punkty. O kolejne postaramy się we Wrocławiu. W dalszym ciągu jesteśmy w grze i jedziemy walczyć dalej. Wciąż gramy o premie, lepsze miejsce w tabeli i o finansowe zyski dla klubu. Kluczowym momentem dla nas był pierwszy mecz z Miedzią i nasza rozmowa w szatni. Wtedy widziałem w chłopakach żar i ogień, że zawodnicy mi ufają. Później to po prostu zaskoczyło - dodał Zieliński.