Andrzej Iwan zrównał z ziemią Wisłę Kraków. "Wywalono do sedesu 500 tysięcy euro"
Andrzej Iwan w niezwykle ostry sposób skrytykował politykę transferową Wisły Kraków. Według niego do klubu sprowadzono "koszmarki" i "pseudopiłkarzy".
Sytuacja Wisły Kraków jest koszmarna. Na dwie kolejki przed końcem sezonu "Biała Gwiazda" znajduje się w strefie spadkowej. Do bezpiecznej pozycji traci trzy punkty.
Andrzej Iwan, jedna z legend Wisły, zdaje się już pogodzony z jej degradacją. Według niego nie ma już nadziei na utrzymanie.
- No ja jej nie widzę, bo po pierwsze Wisła musiałaby mieć piłkarzy prezentujących jakiś poziom. A takich nie posiada przez beznadziejną politykę transferową i sprowadzenie jakichś koszmarków, pseudopiłkarzy. Oglądanie się na kogoś nic nie pomoże, bo Wisła goni, a nie ucieka - powiedział Iwan w "Przeglądzie Sportowym".
Były reprezentant Polski uważa, że po spadku Wisła będzie musiała przejść gruntowną rewolucję personalną.
- 75 procent obecnej kadry piłkarzy musi zostać wyczyszczona. Na czele z takimi niewypałami, jak Enis Fazlagić. Za niego zapłacono, a raczej wywalono do sedesu 500 tysięcy euro. Ludzie... Przecież wystarczyłoby go raz obejrzeć - grzmi Iwan.
62-latek za problemy Wisły wini m.in. jej byłego dyrektora sportowego Tomasza Pasiecznego.
- Proszę pana, lepszych piłkarzy od tych naściąganych, to ja przed telewizorem, w „Telezakupach” bym złowił. Uparli się na kompletnie przebrany rynek czesko–słowacki. Nie wiem, co to za akcja była z tym kierunkiem… W każdym razie podejrzana. Owszem, kiedyś to był towar „prima sort”, a dziś z sortowni... - podsumował Iwan.