Ancelotti wspiera Guardiolę: Jedyną rzeczą, jakiej menedżer nie kontroluje, jest wynik

- Sądzę, że trudniej przyjść do klubu, gdzie wszystko jest w porządku i wszyscy są zadowoleni. Kiedy przejmujesz drużynę od faceta, którego zwolnili, bo wszystko szło źle, wtedy sprawa jest prostsza - ocenił.

- Nie chodzi o to, że podejście czy filozofia Guardioli są trudne do naśladowania, tylko o to, by wiedzieć, co zmienić i co dostosować. To kwestia detali. Niekoniecznie zmieniasz rzeczy dlatego, że według ciebie źle działają. Czasem zmieniasz dobre po to, by działały jeszcze lepiej. To wszystko nie jest łatwe, bo pod wodzą Pepa ten zespół miał wyraźną tożsamość - dodał.

- Myślę, że w przypadku Guardioli w City nie do końca chodzi o to, że on się musi przystosować do Premier League. To raczej piłkarze muszą dopasować się do pracy z nim. Podobnie jak zawodnicy Bayernu do mnie. Muszą przywyknąć do nowych trenerów, co wymaga czasu. Kiedy myślę o niektórych bramkach, jakie wcześniej traciliśmy... To wystarczy, żeby oszaleć - stwierdził.

Ancelotti odniósł się też do niedawnych słów Hiszpana o tym, że rezultaty są dla niego czymś mniej znaczącym od emocji oraz sposobu, w jaki jego drużyna gra.

- Oczywiście, że ma rację - zgodził się Włoch. - Poszedłbym jeszcze dalej. Jedyną rzeczą, jakiej menedżer nie może kontrolować, jest rezultat. Poważnie. W naszych klubach, po osiągnięciu pewnego poziomu, mamy niemal pełną kontrolę. Ale piłka to nieprzewidywalny sport. Są dobrzy trenerzy i źli trenerzy, ale żaden z nas nie może kontrolować wyniku. Wszystko, co możesz zrobić, to dać sobie jak największą szansę na sukces i robisz to przez jak najlepszą pracę. Oczywiście dobra gra przynosi dobre wyniki, ale jedynie w perspektywie długoterminowej. Nie po miesiącu, a czasami nawet nie po roku - zakończył Ancelotti.