Allegri zabrał głos po porażce Juventusu. Zapytano go o Milika. Wymowne słowa szkoleniowca

Massimiliano Allegri nie był zadowolony po porażce Juventusu z Benfiką, która definitywnie wyrzuciła turyńczyków za burtę Ligi Mistrzów. Włoski trener przyznał, że jego zespół sam sobie zaszkodził. Odniósł się też do decyzji o rozpoczęciu gry bez Arkadiusza Milika w podstawowym składzie.
Czwarta porażka w piątym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów spowodowała, że Juventus na sto procent nie zagra wiosną w tych elitarnych rozgrywkach. Turyńczycy po wtorkowej przegranej z Benfiką (3:4) nie mają już szans na awans do 1/8 finału i pozostaje im jedynie rywalizacja o udział w Lidze Europy.
Niezadowolony po klęsce w Lizbonie był trener "Juve" Massimiliano Allegri. Włoski trener przyznał, że jest zły i rozczarowany, a jego zespół sam sobie utrudnił zadania na boisku w Portugalii.
- Sami sobie utrudniliśmy życie. Nie możemy tak tracić goli, nie wykorzystaliśmy też dwóch ważnych szans bramkowych, więc w pewnym momencie zrobiło się 1:4 - mówił Allegri po ostatnim gwizdku.
- Odpadnięcie z LM boli. Jesteśmy źli, rozczarowani. Teraz jednak musimy skupić się na lidze, bo nie rozpoczęliśmy dobrze tego sezonu i potrzebujemy energii fizycznej oraz mentalnej. Musimy zaakceptować porażkę i przekuć rozczarowanie w motywację na następny mecz przeciwko Lecce - dodał.
Szkoleniowiec zabrał też głos ws. desygnowania do gry Moise Keana kosztem Arkadiusza Milika. Polak pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i strzelił gola na 2:4.
- Liczyłem, że Milik oraz Miretti podniosą naszą jakość w drugiej połowie, tyle że już wtedy mieliśmy wynik 1:4 - wymownie zaznaczył Allegri.
TUTAJ przeczytasz, jak włoskie media oceniły grę Milika przeciwko Benfice. TUTAJ zaś dowiesz się, jaka czeka przyszłość Massimiliano Allegriego.
