Ależ mecz Legii! Kompromitacja, a potem wielki powrót [WIDEO]

Początek meczu stanowił zimny prysznic dla Legii. Po niespełna 20. minutach Molde prowadziło dwiema bramkami. Przesądziła koszmarna defensywa "Wojskowych", o czym pisaliśmy TUTAJ.

Przy pierwszym trafieniu dla Norwegów zawinił przede wszystkim Kovacević. Przy drugim nie popisał się głównie Ziółkowski.

W kolejnych minutach warszawiacy wyglądali nieco lepiej. Swoje szanse mieli Chodyna i Gual, ale nie zdołali pokonać golkipera gospodarzy. Na domiar złego obrona ponowie zawiodła.

Zawodnicy Feio po prostu stali, dzięki czemu w 43. minucie Gulbrandsen stanął do pojedynku z Kovaceviciem i wygrał go bez żadnego trudu.

Po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inną Legię, chociaż szkoleniowiec gości długo zwlekał ze zmianami. W 61. minucie gola kontaktowego strzelił Chodyna. Polakowi idealnie dograł Goncalves.

Niedługo później, bo już w 67. minucie, trafił Luquinhas, który chwilę wcześniej wszedł na boisko. Brazylijczyk wślizgiem zamknął mocne podanie od Wszołka.

Na więcej Legii nie starczyło pary i okazji. Skończyło się na 2:3 (0:3), które daje nadzieję przed rewanżem. Drugi mecz zaplanowano na 13 marca.