Aleksandar Vuković dał show na konferencji Legii Warszawa. "Chyba się nie spier***my, co?"

Aleksandar Vuković dał show na konferencji Legii Warszawa. "Chyba się nie spier***my, co?"
Wojciech Dobrzynski / PressFocus
Legia Warszawa pokonała w piątek Górnika Zabrze 5:3. Dzięki zwycięstwu "Wojskowi" oficjalnie zapewnili sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Na pomeczowej konferencji prasowej brylował przede wszystkim Aleksandar Vukovic.
Kibice Legii Warszawa daliby wiele, aby zapomnieć o bieżącym sezonie. Zespół nie wyszedł z grupy w Lidze Europy, nie awansował nawet do finału Pucharu Polski, zaś w lidze wiodło mu się tak źle, że spadek był realnym scenariuszem.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ostatecznie jednak "Wojskowi" są pewni utrzymania w krajowej elicie. Cel ten osiągnęli wygrywając z Górnikiem Zabrze 5:3 (więcej TUTAJ).
Emocjonująco było nie tylko na placu gry, ale i na konferencji prasowej. Przekonali się o tym dziennikarze, którzy byli świadkami prawdziwego show w wykonaniu Aleksandara Vukovicia.
- Skromniutko... Chyba się nie spier*** my z ligi, co?. Ale dobrze, wolę mieć prawie pustą salę konferencyjną, niż pełną dziennikarzy czekających na katastrofę Legii - rzucił trener "Wojskowych".
- Dwa lata temu zagwarantowaliśmy sobie mistrzostwo Polski na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Dziś jeszcze nie zapewniliśmy sobie matematycznego utrzymania w lidze, ale wygląda na to, że nic już nam nie grozi. To dla mnie o wiele ważniejsze niż to, co przeżyłem wcześniej, przede wszystkim z tym klubem. Jedynej rzeczy, której sobie nie życzyłem, to doświadczenia tutaj katastrofy – tym bardziej, że sam pisałem się na to, aby spróbować jej uniknąć - kontynuował.
- Uważam, że jesteśmy bliscy tego, żeby powiedzieć, że do niej nie dojdzie. Zawodnicy i moi najbliżsi współpracownicy, czyli sztab trenerski oraz medyczny, wiedzą, przez co przechodziliśmy. Nie było to wcale proste, łatwe i pewne, tak jak się niektórym wydawało - dodał Vuković.
- Wielkie gratulacje dla chłopaków, zespołu. Długo nie robiłem zmian, m.in. z tego powodu, że pierwszy raz od ostatniej wygranej – z Lechią Gdańsk – mogliśmy wystąpić praktycznie w tym samym składzie, tylko że w bramce był Czarek Miszta, a nie Richard Strebinger. To także jest wymowne. Znowu zagraliśmy bardzo dobrze, momentami na minus w obronie. Jeśli zdrowy jest Wszołek, Jędrzejczyk, Johansson, wszyscy, którzy byli w piątek na boisku, to jest większa szansa, że będziemy w stanie uzyskać coś pozytywnego - podsumował trener Legii.
Do końca sezonu Ekstraklasy "Wojskowi" rozegrają jeszcze dwa mecze. Obecnie stołeczny klub plasuje się na dziesiątej lokacie.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk07 May 2022 · 08:21
Źródło: Legia Warszawa

Przeczytaj również