Alan Uryga wierzy w przełamanie Wisły Kraków. "Niekorzystna seria mocno na nas ciąży"
Wisła Kraków zajmuje miejsce w strefie spadkowej PKO Ekstraklasy. Piłkarz "Białej Gwiazdy", Alan Uryga, wierzy jednak w to, że jego zespół już wkrótce zdoła się przełamać i odnieść pierwsze oficjalne zwycięstwo pod wodzą Jerzego Brzęczka.
W trakcie przerwy reprezentacyjnej Wisła rozegrała sparing z pierwszoligową Puszczą Niepołomice. Niżej notowanego rywala pokonała bardzo pewnie - aż 5:0. Alan Uryga liczy na to, że da to nieco pewności siebie całemu zespołowi.
- Przede wszystkim cieszę się z tego, że wróciłem na boisko i po raz pierwszy od kilku miesięcy mogłem wystąpić w pełnym wymiarze czasowym. Na pewno był to dla mnie bardzo ważny moment, na który długo czekałem. Mam więc nadzieję, że teraz tych minut będzie coraz więcej, bo jestem gotowy do gry i chcę pomagać drużynie - powiedział Uryga w rozmowie z oficjalną stroną Wisły.
- Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni cieszyliśmy się ze zwycięstwa. Bardzo nam tego brakuje, a wygrana z Puszczą była niewielką namiastką tej radości. Wiem, że to tylko sparing, ale wierzę głęboko, że będzie to pierwszy krok ku temu, by zacząć punktować w lidze - podkreślił.
- Nie ma co ukrywać, że ta niekorzystna seria mocno na nas ciąży. Z niecierpliwością wyczekujemy więc na to jedno spotkanie, które przyniesie nam ten upragniony triumf i otworzy drogę do kolejnych - dodał.
- Za nami intensywny czas, który kosztował nas wiele wysiłku. Mocno pracowaliśmy szczególnie nad aspektem fizycznym i powiem szczerze, że nieco obawiałem się piątkowego meczu właśnie pod tym względem, bo ostatnie dni były naprawdę ciężkie. Jestem więc zbudowany naszą postawą, że po takim obciążeniu treningowym potrafiliśmy zagrać bardzo fajne spotkanie z Puszczą, co jest pozytywnym zwieńczeniem tego okresu - stwierdził.
- Popularne jest stwierdzenie, że przed nami osiem finałów. Mówią o tym kibice, mówią o tym media, mówimy o tym również my, bo zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Każdy kolejny mecz jest ważny, najważniejszy, dlatego w tym przypadku cała nasza uwaga skupia się na rywalizacji z Piastem. Jest to dla nas chwila prawdy, której towarzyszy pełna świadomość tego, że margines błędu został już niemal w całości wykorzystany - zakończył.