Agentem Raiola, miał podbijać Ekstraklasę. Skończyło się fatalnie

Agentem Raiola, miał podbijać Ekstraklasę. Skończyło się fatalnie
Rafal Oleksiewicz / pressfocus
Mając za agenta słynnego Mino Raiolę, mógł być uważany za kogoś, kto zrobi furorę w polskiej piłce. Otóż nie. Ostatnie lata w jego wykonaniu są serią porażek. A miało być tak pięknie.
Wato Arweladze w przeszłości był uznawany za spory talent gruzińskiego futbolu. Debiut w reprezentacji Zaliczył w wieku 21 lat przy okazji meczu z Gibraltarem w ramach el. do EURO 2020. Co więcej, strzelił wówczas nawet gola. Za jego plecami wystąpił zaś Chwicza Kwaracchelia, który dziś błyszczy w Napoli.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwszy występ Wato w narodowych barwach miał miejsce już po transferze do Korony Kielce. Do Polski trafił w 2018 roku z gruzińskiego FC Locomotive Tbilisi. O skali talentu Arweladze świadczył fakt, że za jego karierę odpowiadał nieżyjący już Mino Raiola, czyli jednej z największych agentów w historii piłki.
Ówczesny gracz Korony ma także ciekawe więzy rodzinne. Jego wujkiem jest słynny gruziński zawodnik Szota Arweladze, który przed laty bronił barw Trabzonsporu, Ajaksu Amsterdam, Rangers czy AZ Alkmaar. Po przejściu na piłkarską emeryturę został natomiast trenerem. Ostatnio pracował w tureckim Fatih Karagumruk.
Wato nie poszedł jednak śladem wujka, wielokrotnego reprezentanta Gruzji, i nie zdołał wejść na oczekiwany poziom. W Ekstraklasie spędził dwa lata, co przełożyło się na 29 meczów, pięć bramek oraz trzy asysty.
Pod koniec maja 2020 roku Arweladze opuścił Koronę Kielce i wrócił do FC Locomotive Tbilisi. Mimo tego, że znów nie błyszczał, zapracował na nieoczekiwany awans sportowy. Z jego usług skorzystało właśnie Karagumruk, którego trenerem był Szota Arweladze. Wato rozegrał tam 24 spotkania.
Zaraz po odejściu z Turcji trafił jeszcze do azerskiego Nefczi Baku. Z racji tego, że i tam mu nie wyszło, wrócił do Gruzji. W ostatnich latach grał dla Dinamo Tbilisi i Kolcheti Poti.
Kilka miesięcy temu nowym klubem dwukrotnego reprezentanta Gruzji zostało Samgurali Tskaltubo, czyli ekipa ze środka tabeli. Mimo to Arveladze regularnie zawodzi. W bieżącym sezonie rozegrał tylko 11 spotkań. Nie zdobył w nich bramki, nie zaliczył asysty i spędził na boisku skromne 245 minut.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.
Redakcja meczyki.pl
Piotr Sidorowicz 15 Nov · 15:15
Źródło: własne

Przeczytaj również