Afera z ustawianiem meczów w III lidze. Rzecznik Dyscyplinarny PZPN zabrał głos. "Mamy listę 6 klubów"

Afera z ustawianiem meczów w III lidze. Rzecznik Dyscyplinarny PZPN zabrał głos. "Mamy listę 6 klubów"
shutterstock.com
Są nowe informacje ws. tzw. afery "match-fixingu", czyli ustawiania spotkań w niższych ligach polskich. Głos w tej sprawie zabrał Adam Gilarski, Rzecznik Dyscyplinarny PZPN, który przyznał na łamach "Weszło", że związek ma listę klubów uczestniczących w podejrzanych meczach. - Zorganizowane grupy przestępcze ustawiające wyniki szukają w Polsce miejsca do działania - mówi Gilarski.
Czy w Polsce właśnie wybuchła nowa afera korupcyjna? Odkąd w poniedziałek Mateusz Miga z "TVP Sport" opublikował głośny wywiad z byłym pracownikiem dużej firmy bukmacherskiej, który wprost mówi o ustawianiu meczów w niższych ligach polskich, sprawa błyskawicznie nabiera tempa.
Dalsza część tekstu pod wideo
W tym czasie m.in. do wielu dziennikarzy i klubów w kraju trafiły materiały rzekomo mające wprost obciążać konkretne zespoły czy zawodników.
W internecie pojawiły się też filmiki ukazujące podejrzane zagrania z niektórych spotkań niższych lig.
We wtorek oświadczenie (całość TUTAJ) w tej sprawie wydał Polski Związek Piłki Nożnej, gdzie napisano m.in.:
- Polski Związek Piłki Nożnej od końcowej fazy sezonu 2021/2022 obserwuje zwiększoną działalność międzynarodowych grup przestępczych, które usiłują w nieuczciwy sposób uzyskać wpływ na przebieg meczów piłkarskich lub zdarzenia boiskowe, będące przedmiotem zakładów bukmacherskich, w szczególności w niższych klasach rozgrywkowych.
Teraz szerzej w tej sprawie wypowiedział się Adam Gilarski, Rzecznik Dyscyplinarny federacji, który udzielił wywiadu "Weszło". Według niego faktycznie można mówić o aferze ustawiania meczów na poziomie III ligi.
- Nie boję się tego powiedzieć i to trzeba powiedzieć – mamy dziś aferę "match-fixingową" na poziomie III ligi. Niestety bardzo wiele rzeczy, z artykułu redaktora Migi już teraz należy uznać za prawdziwe. Sytuacja się zmieniła. Zorganizowane grupy przestępcze ustawiające wyniki meczów szukają w Polsce miejsca do działania. Przez kilka czy kilkanaście ostatnich lat radziliśmy sobie z podobnymi zjawiskami. W tej chwili "match-fixing" wydarzył się w naszym kraju i musimy podjąć szybkie oraz zdecydowane działania - powiedział.
Gilarski zdradził, że prowadzone postępowanie dotyczy sześciu klubów.
- Tak, mamy [listę klubów uczestniczących w podejrzanych meczach]. Zastanawiamy się jednak, czy możemy ją już ujawnić. Z pewnością, w pierwszej kolejności zażądamy przeprowadzenia postępowania wewnętrznego. To tam na miejscu, w klubach musi dojść do szybkich działań. Wiemy, że w niektórych klubach doszło już do zwolnień piłkarzy i to w ostatnim czasie. Byli oni podejrzewani o niedozwolone zakłady bukmacherskie. Tak jak mówiłem, odpowiedzialność może dotknąć klub jako całość. Dlatego każdy klub sam powinien być zainteresowany żeby wykryć u siebie takich ewentualnych nieuczciwych zawodników. Ustawianie wyników meczów działa przede wszystkim na niekorzyść klubu, którego piłkarze się tego dopuszczają, ale to jest, co mam nadzieję, oczywiste dla wszystkich. (...) Mamy do czynienia ze sprawą, która dotyczy sześciu klubów piłkarskich - podkreślił.
Rzecznik przyznał, że nawet w przyszłym tygodniu można spodziewać się pierwszych zawieszeń poszczególnych osób podejrzewanych o tzw. match-fixing.
- Poszczególne podejrzane osoby będziemy niezwłocznie zawieszać w działalności piłkarskiej i to nawet w przyszłym tygodniu. W tym zakresie na bieżąco analizujemy sytuację. Wspomniałem o arbitrze, który w jednej połowie podyktował cztery rzuty karne (sędzia spotkania Concordia Elbląg - Pilica Białobrzegi z 5 listopada - przyp. red.). Będziemy wzywać go do wyjaśnień, bo już pobieżna analiza tych sytuacji, sprawia że przynajmniej dwa karne budzą poważne wątpliwości.
Trop prowadzi poza granice Polski.
- Pojawia się w tym wszystkim mocny wątek zagraniczny. Jest osoba, która od dłuższego czasu jest podejrzewana o „match-fixing”. To ukraiński zawodnik, który w przeszłości grał w kilku polskich klubach. (...) Natomiast od zamieszczenia nazwiska tego zawodnika i jego zdjęcia w tych materiałach, które pan przesłał do znalezienia wystarczających dowodów na to, że to on stoi za ustawianiem meczów w Polsce, droga jest daleka. Musimy te wszystkie wątki zebrać i zweryfikować celem przekazania materiałów organom ścigania.
Obstawianie podejrzanych zakładów odbywało i odbywa się z kolei u bukmacherów z Azji. Stąd PZPN współpracuje w tej sprawie z polskimi służbami państwowymi.
- Odpowiedzi które dostaliśmy wtedy, nie informowały o nietypowych lub podejrzanych zakładach bukmacherskich na polskim rynku. Te wszystkie kontrowersyjne obstawiania odbywają się na rynkach azjatyckich. Dlatego też, we wrześniu tego roku przekazaliśmy naszą wiedzę i ustalenia polskim organom ścigania, które mają dużo większe możliwości ścigania takich przestępców. Jako PZPN nie mamy takich możliwości, chociaż odnośnie meczów reprezentacyjnych oraz meczów Ekstraklasy współdziałamy w ramach UEFA w zwalczaniu „match-fixingu”. Odnośnie tych rynków azjatyckich to musi pojawić się transgraniczne porozumienie władz i organów ścigania, chociażby w ramach Europolu czy Interpolu. Trzeba działać na zasadzie wzajemnej międzynarodowej pomocy prawnej - tłumaczy Gilarski.
To z pewnością nie koniec ustaleń ws. afery z ustawianiem meczów w niższych ligach polskich.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Bratkowski09 Nov 2022 · 12:09
Źródło: Weszło/własne

Przeczytaj również