Afera wokół meczu Polski w Tiranie. Media ujawniły zaskakujące kulisy, albański rząd reaguje
W Albanii wybuchł skandal wokół spotkania z Polską rozegranego 10 września. Chodzi o kwestię fałszerstwa biletów i nielegalnych prób wejścia na stadion.
Polacy nie będą dobrze wspominać meczu w Tiranie. Po fatalnym występie gospodarze wygrali 2:0, co było bezpośrednią przyczyną zwolnienia ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Fernando Santosa. Piłkarze zaś pewnie woleliby zapomnieć o tym spotkaniu.
Jego temat wrócił jednak na tapet za sprawą albańskich mediów. Te poinformowały, że aż 12 tysięcy osób chciało nielegalnie dostać się na trybuny stadionu w stolicy kraju, by obejrzeć mecz eliminacji do EURO 2024.
Portal "botasot.al" ujawnił, że ludzie ci mieli sfałszowane, podrabiane bilety, co ułatwiało im cały proceder. Afera jest na tyle poważna, że włączył się w nią rząd Albanii, który może wyciągnąć konsekwencje wobec federacji.
- Posiadanie i wykorzystanie fałszywego biletu to przestępstwo. Wszyscy, którzy w przyszłości zostaną na tym złapani, będą zatrzymywani - powiedział minister spraw wewnętrznych, Taulant Balla (cytat za: "sport.tvp.pl".).
Przypomnijmy, że głośnym echem odbiły się też wydarzenia wokół i na stadionie, związane z zachowaniem kibiców obu stron. Gospodarze rzucili na murawę race, a Polacy starli się na trybunach z policją. W zamieszkach ucierpiała jedna z biało-czerwonych fanek.
- Nie widziałem, jak leci butelka, ale od razu usłyszałem dźwięk uderzenia, a narzeczona powiedziała mi, że dostała w głowę i ją boli. (...) Bardzo źle się czuła - mówił kibic, pan Kamil, dla "Przeglądu Sportowego".
Albania zajmuje w grupie eliminacyjnej pierwsze miejsce. Polska jest trzecia, drugie są Czechy.