Afera w niemieckiej federacji. Trudno uwierzyć, o co poszło
Niemiecki Związek Piłki Nożnej wystąpił na drogę sądową przeciwko byłemu prezesowi. Chodzi o sprawę sprzed niemal... ćwierć wieku.
W ubiegłym roku w Niemczech odbyły się mistrzostwa Europy. Pełnego wyjaśnienia wciąż nie doczekały się jednak niektóre kwestie związane z organizacją mistrzostw świata w 2006 roku.
Prezesem Niemieckiego Związku Piłki Nożnej był wtedy Theo Zwanziger. Po imprezie okazało się, że jego działania naraziły federację na straty. Nie tylko finansowe, lecz także wizerunkowe.
W 2005 roku DFB nieprawidłowo rozliczyło kwotę 6,7 miliona euro, która miała zostać przekazana FIFA przez osoby odpowiedzialne za finansowanie mundialu na organizację uroczystej gali, która w późniejszym terminie została odwołana.
W rzeczywistości miał być to wyłącznie pretekst do spłaty pożyczki. Sumę zaliczono do kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Tym samym federacja zapłaciła zbyt niski podatek. Niemiecki urząd skarbowy podjął radykalny krok!
DFB cofnięto status organizacji pożytku publicznego za rok 2006, co spowodowało konieczność uregulowania nie tylko podatku od należności dla FIFA, lecz także zaległych podatków. Winą za to obarczono ówczesnego prezesa.
Niedawno rozpoczął się proces sądowy w tej sprawie. Niemiecki Związek Piłki Nożnej domaga się 24 milionów euro. To reakcja na odmowę podpisania przez Zwanzigera podpisania oświadczenia przedłużającego okres przedawnienia sprawy.
Rezygnacja z dochodzenia roszczeń mogłaby sprawić, że federacja poniosłaby pełną odpowiedzialność odszkodowawczą. W przyszłości przed sądem mógłby stanąć i aktualny zarząd DFB.
Co ciekawe, po pierwszych przesłuchaniach sąd zaczął przychylać się do argumentacji Zwanzigera. Wszystko wskazuje więc na to, że sędziwy działacz zostanie definitywnie uniewinniony.
78-latek to ostatni sądzony prezes DFB. Sąd umorzył postępowanie przeciwko jego następcy Wolfgangowi Niersbachowi w zamian za zapłatę odszkodowania w wysokości 25 tysięcy euro.