Adwokat Roberta Lewandowskiego miażdży Cezarego Kucharskiego. "To frajerskie, ubeckie metody. Jest skończony"
W ostatnich dniach były agent Roberta Lewandowskiego, Cezary Kucharski, uaktywnił się w mediach, odnosząc się do swojego konfliktu z piłkarzem. W rozmowie z "Onetem" do jego zarzutów mocno odniósł się prawnik reprezentanta Polski, Tomasz Siemiątkowski.
Konflikt Kucharskiego oraz Lewandowskiego trwa od wielu miesięcy. Były agent domaga się od piłkarza Bayernu blisko 40 milionów złotych. Sam jest natomiast oskarżony o szantaż pod adresem "Lewego" i jego żony.
W ostatnich dniach Kucharski udzielił mediom kilku wywiadów. Mówił między innymi o tym, dlaczego jego zdaniem Lewandowski nie otrzymał Złotej Piłki (więcej TUTAJ). Powtórzył też szereg zarzutów pod adresem zawodnika. W rozmowie z "Onetem" ostro zareagował na to prawnik Lewandowskiego, Tomasz Siemiątkowski.
- Chcieliśmy zostawić sprawę organom wymiaru sprawiedliwości, ale nieustanne ataki medialne ze strony Cezarego Kucharskiego zmuszają nas do przerwania milczenia. Wciąż kłamie, obraża, insynuuje i pomawia, atakując zza winkla. W gwarze ulicznej są określenia na takie osoby - powiedział.
- To jest sprawa kryminalna. Nie mógł się pogodzić z tym, że Robert Lewandowski, mając ku temu wiele powodów, utracił do niego zaufanie i zmienił agenta oraz osoby zarządzające. Kucharski swoimi działaniami popełnił straszny błąd i wie o tym. Jedyna obrona, jaka mu pozostała, to szaleńczy atak przez notoryczne kłamstwa, insynuacje i robienie z siebie ofiary politycznej - dodał.
Adwokat Lewandowskiego nie zgadza się z tym, że cała sprawa ma wymiar polityczny. Nie przebiera przy tym w słowach, komentując działania Kucharskiego.
- Stać go jedynie na tanią insynuację. Ma płonną nadzieję, że ludzie pomyślą, iż Robert Lewandowski ma "pisowskiego adwokata". To frajerska, ubecka metoda działania zza winkla. Rzucić potwarz i się schować. Niektórzy tak mają i wyżej nie podskoczą - wypalił.
- Oto człowiek mający zarzut o ordynarny szantaż na kilkadziesiąt milionów złotych dla siebie, który donosił do dziennikarza na swojego klienta i jego żonę, śmie porównywać się do więźnia politycznego tuż po 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego i w obliczu obecnej sytuacji na Białorusi. Proszę zwolnić mnie z komentarza w tym zakresie, bo nie chcę używać zbyt dosadnych słów. Żadnych świętości. Obrzydliwe - zakończył.