"Absolutnie niedopuszczalne, to się nie mieści w głowie". Boniek uderzył pięścią w stół po skandalu w Alkmaar

"Absolutnie niedopuszczalne, to się nie mieści w głowie". Boniek uderzył pięścią w stół po skandalu w Alkmaar
Press Focus
Skandaliczne zdarzenia, do których doszło po meczu AZ Alkmaar z Legią Warszawa, wciąż są szeroko komentowane. Ważny głos w tej sprawie zabrał Zbigniew Boniek, który udzielił wywiadu Romanowi Kołtoniowi na kanale "Prawda Futbolu".
Po wczorajszym spotkaniu Dariusz Mioduski i członkowie sztabu Legii padli ofiarą ataku ze strony holenderskich policjantów i ochroniarzy. Służby były agresywne wobec pracowników "Wojskowych", o czym Mioduski opowiedział na dzisiejszej konferencji prasowej. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kolejnym wątkiem tej afery było aresztowanie Josue i Radovana Pankova. Obaj zawodnicy ostatnią noc spędzili na komisariacie. Dopiero dziś Portugalczyk i Serb zostali wypuszczeni na wolność, o czym więcej TUTAJ.
Zbigniew Boniek jest oburzony powyższymi wydarzeniami. Wiceprezes UEFA podkreślił, że piłkarze i delegaci Legii nie mieli prawa zostać w jakikolwiek sposób zaatakowani. Działacz podkreślił, że włodarze AZ Alkmaar nie dopełnili obowiązków i w dodatku nadal nie wysłali oficjalnych przeprosin.
- Afera jest wielka, afera ma wiele podtekstów, natomiast ja na to patrzę inaczej. Absolutnie nie chcę mówić o porządku publicznym, o wpuszczaniu kibiców Legii na stadion, bo to jest sprawa policji, służb. Nie wiem, co tam się zdarzyło, bo ludzie różnie mówią, czy ktoś kogoś pobił, czy nie pobił, czy policjanci wygrali, czy wygrali kibice Legii, czy w ogóle coś się działo. Natomiast, jeśli chodzi o stadion, to, co się dzieje w środku, to jest to obowiązek organizatora, żeby zabezpieczyć totalne bezpieczeństwo dla wszystkich na stadionie. Strefą szczególnej opieki jest tzw. strefa 0, czyli boisko, szatnie i bezpieczeństwo zawodników. To, o czym mówimy, stało się w strefie 0. To jest absolutnie niedopuszczalne i to obciąża organizatora w sposób makabryczny, w sposób totalny i w ogóle nie ma o czym mówić - powiedział Boniek na kanale "Prawda Futbolu".
- Organizatorzy nie mają żadnej racji. Absolutnie nie wierzę, że Josue i Pankov nagle wyszli i zaczęli się bić z ochroną bez żadnej przyczyny. Umówmy się, to stało się pół godziny po meczu, piłkarze już wychodzili do autokaru. Poza tym, co to znaczy, że stadion jest zamknięty i niektórzy piłkarze byli w autokarze, a niektórzy zamknięci? To jest w ogóle niedopuszczalne. Oczywiście, jakaś przepychanka musiała być, może ktoś tam popchnął ochroniarza, który zdenerwował jakiegoś piłkarza, źle upadł i poprosił o pomoc policję, a ta wpadła w sposób brutalny. I to jest w ogóle niedopuszczalne - kontynuował.
- Natomiast najgorszą rzeczą jest to, co stało się z prezesem Mioduskim. Bo prezes Mioduski nie jest prezesem tuzinkowym, on jest prezesem znanym, przede wszystkim w Holandii, bo jego najbliższym współpracownikiem w organizacji ECA był Edvin van der Sar. Czyli Darek nie jest człowiekiem, którego twarz trudno zapamiętać. Facet, który ma wszystkie identyfikatory, żeby wejść do strefy 0, nagle jest zatrzymywany i mówią do niego: "Pan dalej nie pójdzie". Na jakiej zasadzie? Co robili w tym momencie właściciele i prezesi AZ Alkmaar? Jeżeli kogoś ja zapraszam na mecz, to od momentu wejścia na stadion do momentu opuszczenia obiektu, ja jestem odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo. Ja muszę o niego zadbać, muszę dać mu ochronę. To jest facet, któremu nie ma prawa się nic zdarzyć. Mogli gdzieś nie wypełnić swoich obowiązków, natomiast ja nie słyszałem, żeby wysłali do Darka jakikolwiek pismo, list, w którym przeprosiliby za to, co się stało. To mi się nie mieści w głowie, że do czegoś takiego doszło w strefie 0 - dodał Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos06 Oct 2023 · 20:24
Źródło: Prawda Futbolu

Przeczytaj również