A sędziowie dalej swoje. Szokująca decyzja w I lidze [WIDEO]

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w polu karnym Ruchu Chorzów. Szymon Karasiński blokował dośrodkowanie posłane przez Tarasa Zawijskiego.

Zawodnik "Niebieskich" dopuścił się ewidentnego zagrania piłki ręką, dzięki czemu podanie Ukraińca nie dotarło do kolegów. Wydawało się, że Termalica otrzyma rzut karny. Stało się jednak inaczej.

"Jedenastki" nie odgwizdał arbiter główny, czyli Jarosław Przybył. Sędzia pokazał zawodnikom, że w jego interpretacji ręka Karasińskiego znajdowała się wystarczająco blisko ciała.

Gigantyczny, jak się wydaje, błąd arbitra nie miał poważnych konsekwencji. W następnej akcji piłkę do siatki Ruchu wpakował Kamil Zapolnik, dzięki czemu w 53. minucie Termalica odzyskała prowadzenie.