5 goli na Anfield! Liverpool gromi Stoke i wraca na pozycję wicelidera Premier League

W 12 minucie prowadzenie na Anfield zupełnie niespodziewanie objęli piłkarze Marka Hughesa. Z lewego skrzydła dośrodkowywał Erik Pieters, a Jonathan Walter uderzeniem głową w krótki róg pokonał Simona Mignoleta.

Za moment powinno być 2:0, ale strzał Joe Allena doskonale obronił Mignolet. W odpowiedzi bramkę kontaktową mogli zdobyć "The Reds", lecz uderzenie Roberto Firmino z linii bramkowej wybił Peter Crouch.

Gospodarze z minuty na minutę atakowali coraz śmielej, a ich przewaga rosła. Zawodnicy Jurgena Kloppa w końcu dopięli swego i doprowadzili do remisu. Z prawej strony boiska do Adama Lallany podawał Sadio Mane, reprezentant Anglii nie najlepiej przyjął piłkę, dopadł jednak do niej ponownie po fatalnym błędzie obrońcy Stoke City i umieścił futbolówkę w bramce.

Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Liverpool objął prowadzenie. James Milner zagrał do Robert Firmono, a ten płaskim strzałem z ostrego kąta - piłka odbiła się jeszcze od jedno i drugiego słupka - pokonał golkipera rywali.

W 59 minucie "The Reds"podwyższyli prowadzenie. Gola samobójczego strzelił Giannelli Imbula. Zawodnik Stoke przeciął podanie Divocka Origiego do Sadio Mane wzdłuż bramki na tyle niefortunnie, że wpakował ja do własnej siatki.

W 70 minucie mieliśmy już 4:1. Autorem bramki był Daniel Sturridge, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Reprezentant Anglii wykorzystał koszmarne zagranie Ryana Shawcrossa do bramkarza, przejął piłkę, minął golkipera i wpakował ją do siatki.

Dzięki zwycięstwu podopieczni Jurgena Kloppa wrócili na drugą pozycję w lidze angielskiej - do lidera, Chelsea, tracą sześć punktów, a nad trzecim Manchesterem City mają punkt przewagi. Stoke City z kolei ma 21 "oczek" na koncie i plasuje się w tej chwili na trzynastym miejscu.

***

Liverpool FC - Stoke City 4:1 (2:1)

Bramki: Lallana 35, Firmino 44, Imbula (gol samobójczy) 59, Sturridge 70 - Walters 12