To był nokaut! Celtics prowadzą w wielkim finale NBA [WIDEO]

To był nokaut! Celtics prowadzą w wielkim finale NBA [WIDEO]
Rob Gray / pressfocus
Najlepsza ekipa sezonu zasadniczego, Boston Celtics, nie dała żadnych szans Dallas Mavericks, wygrywając 107-89 w pierwszym meczu finałów NBA. Ekipa Joe Mazzulli objęła prowadzenie w rywalizacji do czterech zwycięstw.
Zestawienie wielkiego finału NBA mogło być dla niektórych zaskakujące, choć tylko połowicznie. O ile bowiem awans Dallas Mavericks był ogromną niespodzianką, o tyle akurat ekipa z Bostonu już od początku rozgrywek była uważana za jednego z faworytów do końcowego triumfu. Najlepszy zespół sezonu zasadniczego przeszedł przez fazę play-offs z zaledwie dwoma przegranymi meczami w trzech seriach, korzystając zarówno z ogromnego potencjału własnej kadry, jak i problemów zdrowotnych rywali. Samemu jednak również mając duży kłopot...
Dalsza część tekstu pod wideo
Okazał się nim oczywiście uraz, pozyskanego przez sezonem z Washington Wizards, centra Kristapsa Porzingisa, który w fazie zasadniczej wielokrotnie pokazywał, że wpasował się w nowy zespół wręcz idealnie. Niestety były zawodnik Dallas Mavericks doznał kontuzji w czwartym starciu z Miami Heat i nie zagrał już w kolejnych spotkaniach play-offs na Wschodzie. Sztab medyczny ekipy z Bostonu zrobił jednak wszystko, by postawić go na nogi właśnie na finały, a w ostatnich dniach sam Łotysz zapewnił kibiców, że w nich wystąpi.
W odróżnieniu od Celtics ekipa Jasona Kidda nie była faworytem do wygrania swojej konferencji. Dość powiedzieć, że zespół z Teksasu w połowie sezonu zasadniczego był jeszcze poza najlepszą szóstką, ale wtedy doszło tam do małej rewolucji. Zrezygnowano z pozyskanego właśnie z Bostonu Granta Williamsa, dodając do składu przydatnego PJ-a Washingtona, a z Wizards do Dallas przywędrował center Daniel Gafford, który był koszykarzem kluczowym w wielu późniejszych pojedynkach.
Już w fazie play-offs dowodzeni przez fenomenalnego Lukę Doncicia, wspieranego przez coraz lepszego, a znienawidzonego w Bostonie Kyrie Irvinga, Mavericks pokonali po kolei naszpikowanych gwiazdami LA Clippers, młodych OKC Thunder, a w finale Zachodu również Minnesota Timberwolves, którzy wcześniej wyeliminowali obrońców tytułu z Denver. Nic więc dziwnego, że przed pierwszym spotkaniem finałów za faworyta uznawano Celtics, ale nikt nie skreślał drużyny z Teksasu.
Pierwsza kwarta meczu, w jak zwykle gorącej hali w Bostonie, na której dało się wypatrzyć m.in. Pepa Guardiolę, była od początku niezwykle wyrównana. W jej drugiej połowie jednak dwie kolejne trójki Derricka White'a, a następnie akcje rezerwowego tego dnia Porzingisa, świetnie radzącego sobie ze swoim zdecydowanie niższym rywalem, wyprowadziły Celtics na dziesięciopunktowe prowadzenie, które gospodarze jeszcze powiększyli. Tę część spotkania zakończyli z 17 oczkami przewagi i to mimo momentami kapitalnej gry Doncicia.
Druga kwarta miała bardzo podobny przebieg. Wyrównaną grę kosz za kosz zakończyła znakomita seria gospodarzy. Fantastycznie grał Porzingis, trafiający trójki nawet z dziewiątego metra, a ozdobą tej fazy spotkania był dynamiczny wsad Jaylena Browna. W końcówce, za sprawą gry Luki Doncicia Mavericks zdołali nieco zmniejszyć, ogromną, bo sięgającą nawet 29 punktów przewagę drużyny Joe Mazzulli, ale i tak 21 oczek różnicy w tej części meczu to był prawdziwy nokaut!
W trzeciej odsłonie spotkania Mavericks zaczęli szybko odrabiać straty i doszli gospodarzy nawet na osiem punktów. W tym czasie szaleli Irving z Donciciem, który zaczął dobrze kryć nawet dużo wyższego od siebie Porzingisa, a gospodarze przestali trafiać rzuty za trzy. Na ich szczęście w końcówce znów zaczęła pracować ich defensywa, a w dodatku błyskawicznie odzyskali również skuteczność zza łuku, kończąc tę część znów z bezpieczną, 20-punktową przewagą.
Po kiepskiej końcówce trzeciej kwarty w ostatniej odsłonie meczu Mavericks już mocno spuścili z tonu, a gospodarze grali mądrze i utrzymywali dużą przewagę, kończąc spotkanie pewnym zwycięstwem 107-89. Gościom nie pomogło aż 30 punktów Luki Doncicia, bo już drugi w ekipie Mavs PJ Washington zanotował tylko 14 oczek. Wśród Celtów najlepsi byli Jaylen Brown (22 punkty, 6 zbiórek) i Porzingis (20 punktów), a słabszy Jayson Tatum do 20 punktów dodał 10 zbiórek.
Celtics objęli prowadzenie 1:0 w rywalizacji do czterech zwycięstw. Kolejny mecz zostanie rozegrany w poniedziałek naszego czasu, również w Bostonie.
Boston Celtics - Dallas Mavericks 107-89 (37-20, 26-22, 23-24, 21-23)
Redakcja meczyki.pl
Maciej Baranowski07 Jun · 05:04
Źródło: własne

Przeczytaj również