Szalone historie: Enes Karter to jawny wróg Recepa Erdogana. Przez to nie może grać z Toronto Raptors w NBA
Wolność słowa to wartość niezwykle cenna w każdym kraju i wielka szkoda, że nie można cieszyć się nią na całym świecie. W Turcji na przykład, publiczne krytykowanie prezydenta Erdogana oznacza areszt, a z łaską nie mogą się spotkać nawet wybitni sportowcy. Najlepszym tego przykładem jest Enes Kanter, koszykarz grający w NBA.
Wywodzący się z Partii Sprawiedliwości i Rozwoju Recep Tayyip Erdogan jest prezydentem Turcji od 2014 roku. Jego osoba, jak każdego wielkiego polityka, wywołuje skrajne emocje. Jedni go kochają, inni nienawidzą.
Do tej pierwszej grupy należą chociażby Mesut Ozil i Ilkay Gundogan, niemieccy piłkarze o tureckich korzeniach. Spotkali się tym samym ze sporą krytyką ze strony kibiców za naszą zachodnią granicą. Kończy się ona jednak jedynie na przyśpiewkach i transparentach. O wiele większe konsekwencje czekają tego, kto decyduje się mówić o Erdoganie w nieprzychylnych słowach.
Enes Kanter od samego początku krytykował prezydenta Erdogana. Doszło do tego, że w 2017 roku jego turecki paszport został unieważniony, a rodacy odwrócili się od niego. Meczów, w których bierze udział, nie można już nawet obejrzeć w tamtejszej telewizji.
Na samym bojkocie skończyć się jednak nie mogło. Prawda jest taka, że Stany Zjednoczone to jedyny kraj, w którym Enes Kanter może teraz czuć się bezpiecznie. W NBA jest jednak drużyna, której siedziba nie znajduje się na terenie USA. Mowa oczywiście o kanadyjskim Toronto Raptors. Kanter nie rozgrywa meczów wyjazdowych przeciwko temu zespołowi, ponieważ przekroczenie granicy wiązałoby się z jego aresztowaniem. Takie rozporządzenie wydał turecki prezydent.
W styczniu 2019 roku New York Knicks (gdzie Kanter grał na początku sezonu) mierzyli się z Washington Wizards w Londynie. Na to spotkanie Turek również nie pojechał, ale mowa była nie tylko o strachu przed aresztowaniem, lecz także przed morderstwem.
- Niestety, nie jadę z powodu tego wariata, tureckiego prezydenta. To dość smutne, że wszystkie te rzeczy wpływają na moją karierę i koszykówkę, ponieważ chcę być tam i pomóc drużynie wygrać, ale tylko z powodu jednego maniaka, dyktatora, nie mogę wykonać swojej pracy - powiedział wtedy koszykarz.
Po transferze do Portland Trail Blazers nieprzyjemności spotkały także ojca koszykarza, Mehmeta Kantera. Został on oskarżony o przynależność do grupy terrorystycznej i aresztowany na 5 dni. Stracił również swoją posadę profesora.
W cyklu "Szalone historie" będziemy prezentować niesamowite i niecodzienne zdarzenia sportowe, obok których nie sposób przejść obojętnie
Kacper Dąderewicz