Poruszające wyznanie legendy polskiej koszykówki. "Umieram. Jestem pogodzony"

Jarosław Jechorek choruje na raka. Były znakomity polski koszykarz przyznaje, że jest już pogodzony ze śmiercią. - Raczej nie potrwa to długo - mówi.
Jechorek to jedna z legend polskiej koszykówki. Przez wiele lat był środkowym Lecha Poznań, z którym zdobył cztery mistrzostwa Polski i grał w najlepszej ósemce Pucharu Europy. Wielokrotnie reprezentował Polskę - w tym na turniejach o mistrzostwo Europy.
Po zakończeniu kariery Jechorek zmagał się z wieloma problemami. Teraz otwarcie mówi o swojej chorobie. Zdiagnozowano u niego raka prostaty i krtani.
- Wiem, na co choruję i jakie będą konsekwencje. Mógłbym szukać cudownych terapii, zagranicznych klinik, ale po co? Wydałbym masę pieniędzy, których zresztą nie mam. Rak mnie pokona. Nie lubię określenia "walka z chorobą", bo nie można walczyć bez broni. Umieram. Jestem pogodzony - powiedział Jechorek w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
61-latek przyznał, że znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Jest asystentem trenera w drużynie Wiara Lecha Poznań, ale trudno się z tego utrzymać.
- Jestem biedakiem. Od dwóch lat nie pracuję. Wcześniej jeździłem na targi i montowałem stoiska. Jako trener w Wierze Lecha dostaję 500 zł, ale to nie pensja, raczej zapomoga. Kibice się na mnie zrzucają. Zarejestrowałem się jako bezrobotny. Jedyne, na co mogę liczyć w nadmiarze, to słowa wsparcia z ust znajomych. Nie mam pojęcia, ile mi zostało, ale raczej nie potrwa to długo. Rak mnie pokona. Na szczęście nie jestem warzywem. Staram się normalnie funkcjonować - powiedział Jechorek.
- Mieszkam z mamą, która otrzymuje 1300 złotych emerytury. Śpię na mocno zniszczonej wersalce. Zużyte sprężyny sprawiają, że każdej nocy przewracam się z boku na bok. Gdyby ktoś zobaczył mieszkanie, powiedziałby pewnie, że tragedia. Ale mam dach nad głową, ciepły posiłek, łączność ze światem dzięki internetowi - dodał były koszykarz.