Celtics mistrzami NBA! Ekipa z Bostonu sięga po osiemnasty triumf i przechodzi do historii! [WIDEO]
Koszykarze Boston Celtics otrząsnęli się po ostatniej porażce w Dallas i wygrali u siebie mecz z Mavericks, kończąc serię 4:1. Tym samym ekipa z Massachusets sięgnęła po osiemnaste mistrzostwo, zostając samodzielnym liderem wszech czasów NBA!
Przebieg meczu numer cztery, rozgrywanego w Dallas, zasiał ziarno niepewności w serca kibiców Boston Celtics. Mavericks bowiem nie tylko zagrali znakomicie w ataku, przy niezbyt tego dnia skutecznych Donciciu i Irvingu, ale także zaskoczyli w obronie, odbierając większość atutów ekipie Joe Mazzulli. Znakomita dyspozycja na deskach, zwłaszcza tej atakowanej i świetna gra rezerwowych zadecydowały o tym, że mecz zakończył się najwyższym zwycięstwem jednej z drużyn w finałach NBA od ponad 50 lat.
Najważniejszym pytaniem przed piątym starciem był oczywiście status Kristapsa Porzingisa. Łotewski center ostatecznie znalazł się w składzie meczu numer cztery, ale od początku zapowiadano, że wyjdzie na parkiet tylko jeśli nie będzie innej możliwości. W wywiadach przed kolejnym starciem trener Celtics zapewniał, że koszykarz robi postępy i że znajdzie się w składzie meczowym, a tuż przed spotkaniem oznajmił, że klubowi lekarze nie nałożyli na niego limitu minutowego.
Bardzo nerwowo rozpoczęli mecz liderzy gospodarzy. Zarówno Jaylen Brown, jak i Jayson Tatum zaliczyli kilka pudeł, ale na ich szczęście znakomicie funkcjonowała obrona ekipy Joe Mazzulli, a atak trzymali weterani. Pierwsze sześć punktów zdobył bowiem Jrue Holiday, a z kolei premierową trójkę zaliczył Al Horford. Głośny doping kibiców przywitał Porzingisa, który pojawił się na parkiecie już w połowie pierwszej kwarty. Łotysz nie trafił jednak swych rzutów, a Mavericks w pewnym momencie doszli gospodarzy na dwa punkty. Końcówka stała jednak znów pod znakiem twardej obrony Celtów. Ta wyraźnie bowiem stłamsiła koszykarzy z Teksasu, doprowadzając do kilku szybkich ataków, dzięki którym drużyna z Bostonu zakończyła tę część spotkania aż dziesięciopunktową przewagą.
Dwie szybkie trójki Hausera i Browna otworzyły drugą kwartę. Mavericks trzymali się w grze dzięki punktom po akcjach Luki Doncicia, ale nie potrafili zmniejszyć przewagi rywala. Na celny rzut zza łuku Irvinga błyskawicznie odpowiedział Holiday. Przebudził się również Tatum, który brak skuteczności z dystansu rekompensował świetnymi wjazdami pod kosz. W połowie drugiej kwarty sam lider Celtics miał dokładnie tyle asyst, co cały zespół z Dallas!
Goście ratowali się w tej części lobami, wykorzystując zmianę krycia przeciwnika, a także szybkimi akcjami po niecelnych rzutach gospodarzy. Na ich nieszczęście na bardzo słabej skuteczności (2 na 8 rzutów) grał Doncić, a po drugiej stronie popisową akcję zagrał weteran Al Horford, walcząc przeciwko dużo młodszemu Danielowi Gaffordowi. Ogromną ofiarnością wykazał się Derrick White, który po uderzeniu głową w parkiet musiał na chwilę zejść z parkietu, ostatecznie tracąc połowę przedniego zęba, a już po powrocie zaliczył celną trójkę! Pierwsza połowa zakończyła się aż 21-punktowym prowadzeniem Celtics po kolejnym, niesamowitym rzucie Paytona Pritcharda z własnej połowy!
W trzeciej kwarcie trwał koncert gospodarzy. Kolejne trójki powiększały prowadzenie Celtics, które w pewnym momencie wynosiło już 26 punktów. Obecność Kristapsa Porzingisa na parkiecie nie była potrzebna, bo znakomicie grał Horford, dominując dużo młodszych centrów przeciwnika, od czasu do czasu częstując ich również celną trójką, a Jayson Tatum walczył z Jaylenem Brownem o tytuł MVP finałów. Co prawda za chwilę sygnał do ataku, serią 7:0, dali Green z Irvingiem, ale gospodarze wciąż utrzymywali bezpieczne prowadzenie i przed ostatnią kwartą mieli aż osiemnaście punktów więcej.
Skuteczny blok White’a na dużo wyższym Lively’m pokazał, że gospodarze nie zamierzają tu odpuszczać, mimo ogromnej przewagi. Kolejne niecelne rzuty odbierały nadzieje zawodnikom Mavericks, a po drugiej stronie skuteczna akcja Browna z Porzingisem ponownie wyprowadziła Celtics na ponad dwudziestopunktowe prowadzenie. Na dwie trójki Doncicia gospodarze odpowiadali również celnymi rzutami, mając w składzie więcej zawodników, na których można było tej nocy liczyć, co doskonale podsumowuje obecny sezon w wykonaniu ekipy z Bostonu.
Fantastyczne spotkanie rozegrał w końcu Jayson Tatum, kończąc je blisko triple double (31 punktów, 11 asyst, osiem zbiórek). Brown, ostatecznie wybrany MVP finałów, dołożył 21 oczek, Holiday 15 i 11 zbiórek, a White 14. Wśród gości najskuteczniejszy był Doncić z 28 punktami i 11 zbiórkami, ale zabrakło mu wsparcia kolegów.
Osiemnaste mistrzostwo NBA to triumf nie tylko koszykarzy i sztabu trenerskiego, na czele z zaledwie 35-letnim Joe Mazzullą, ale też generalnego managera Brada Stevensa. Były coach Celtics dopiero po drugiej stronie biurka pokazał swój prawdziwy potencjał, nie tylko wyciągając Porzingisa z Wizards, ale też przechwytując znakomitego Jrue Holidaya, po wykorzystaniu zmian w Milwaukee Bucks. Stworzył sześciogłowego potwora, drużynę złożoną z sześciu zawodników klasy All-Star, uzupełniając skład także o cennych zadaniowców. Takich jak choćby Xavier Tillman, który również miał swój moment w finałach z Mavericks.
Boston Celtics - Dallas Mavericks 106-88 (28-18, 39-28, 19-21, 20-21)
Celtics kończą serię finałową wygraną 4-1.