Szalone historie: Najdziwniejszy wyścig Formuły 1 z udziałem zaledwie 6 bolidów

Grand Prix Stanów Zjednoczonych w 2005 roku przeszło do historii jako jeden z najdziwniejszych i najbardziej kontrowersyjnych wyścigów w historii Formuły 1. Wszystko dlatego, że na linii startu stanęło tylko 6 bolidów. Jakie były tego powody?
Do wyścigu w Indianapolis zgłoszonych zostało, zgodnie ze zwyczajem, 20 kierowców. Ze względów bezpieczeństwa nie wystartowało w nim aż 7 stajni (BAR, Williams, Renault, McLaren, Sauber, Red Bull, Toyota), a powodem tego było używanie przez nich opon marki Michelin.
Okazało się bowiem, że są one nieprzystosowane do zakrętu numer 13 na torze. Firma ostrzegła drużyny, które korzystały z jej produktów i walczyła o to, aby mogły one wziąć udział w Grand Prix, ale ostatecznie wszystko skończyło się wielkim skandalem, który przeszedł do historii jako “Indygate”.
Dwa dni przed Grand Prix, w trakcie sesji treningowej na zakręcie numer 13 wypadkowi uległ kierowca Toyoty, Ralf Schumacher, wskutek czego nie był w stanie wystartować w wyścigu. Podobna historia przydarzyła mu się rok wcześniej dokładnie w tym samym miejscu. Przez zakręt numer 13 można przejechać z dużą prędkością, ale powoduje to większe zużycie opon.
Firma Michelin wystosowała do FIA prośbę o wprowadzenie szykan przy zakręcie numer 13, ale federacja nie zgodziła się na takie rozwiązanie, ponieważ uznano, że będzie ono krzywdzące dla innych drużyn. FIA nie przystała również na to, aby umieścić w bolidach ogumienie, które zostało sprowadzone do Indianapolis w trybie awaryjnym.
W wyścigu wystartowały tylko zespoły korzystające z opon Bridgestone: Michael Schumacher (Ferrari), Rubens Barrichello (Ferrari), Tiago Monteiro (Jordan-Toyota), Narain Karthikeyan (Jordan-Toyota), Christijan Albers (Mirandi-Cosworth) i Patrick Friesacher (Mirandi-Cosworth). Wymienieni oni zostali zgodnie z tym, jakie miejsca zajęli. Dla Michaela Schumachera było to pierwsze i ostatnie zwycięstwo w sezonie 2005.
Środowisko Formuły 1 zareagowało na te wydarzenia bardzo stanowczo. Niektórzy twierdzili, że ten skandal stawia w złym świetle całą dyscyplinę, a wyścig już nigdy nie powinien odbyć się na torze w Indianapolis.
Firma Michelin natomiast postanowiła, że wszystkim, którzy kupili bilety na Grand Prix Stanów Zjednoczonych zostaną zwrócone pieniądze.
W cyklu "Szalone historie" będziemy prezentować niesamowite i niecodzienne zdarzenia sportowe, obok których nie sposób przejść obojętnie
Cezary Krzyżak