"Starałam się, jak mogłam". Polka ledwo powstrzymała łzy. Olimpijski finał był o włos
Pia Skrzyszowska była zaledwie trzy setne sekundy od olimpijskiego finału w biegu na 100 metrów przez płotki. Przed kamerami TVP Sport Polka ledwo powstrzymała łzy.
Nasza reprezentantka zajęła trzecie miejsce w swoim biegu. Miała identyczny czas jak aktualna rekordzistka świata, Tobi Amusan. Do finału zabrakło jej jednak trzech setnych sekundy. O szczegółach przeczytacie TUTAJ.
Po biegu Skrzyszowska stanęła przed kamerami TVP Sport. Swój wynik z jednej strony uważa za duży sukces, a z drugiej ledwo powstrzymała łzy, bo marzyła olimpijskim finale.
- Starałam się być spokojna. Wiedziałam, że prawdopodobnie będę czekać dwie serie, bo trzecia jest znacznie mocniejsza. I była. Trzymałyśmy się za ręce z rekordzistką świata i wierzyłyśmy, że może jeszcze się uda. Niedużo brakło, ale brakło - powiedziała Skrzyszowska.
- Trzy setne sekundy to bardzo mało. Myślę, że było to w moim zasięgu, a tak to jestem dziewiąta. Chyba znowu ciut za wolno ruszyłam. Nie wiem, czemu - oceniła.
- Goniłam i rzucałam się na metę, żeby wyszarpać te setne i tysięczne części sekundy. Jestem ex-aequo z Tobi Amusan. Starałam się, jak mogłam, ale nie wystarczyło - dodała.
- Dziewiąta nie była, bywałam dziesiąta albo jedenasta. To moja najwyższa pozycja na igrzyskach, ale szkoda. Widać te finały poczekają na mnie. To dla mnie bardzo udany rok, przywiozłam tu formę, zabrakło wisienki na torcie i finału igrzysk - zakończyła.