"Sam nie byłbym taki silny". Babiarz wrócił do afery z igrzysk w Paryżu
Przemysław Babiarz w trakcie igrzysk olimpijskich został zawieszony przez władze Telewizji Polskiej. Komentator po kilku miesiącach wrócił do tej sytuacji.
Babiarz to jeden z najbardziej doświadczonych dziennikarzy sportowych TVP. Pracę na igrzyskach rozpoczął od relacjonowania ceremonii otwarcia.
Komentarz Babiarza wywołał aferę. Wszystko przez jego słowa na temat piosenki "Imagine", której tekst uznał za wizję komunizmu. Władze TVP po tych słowach zawiesiły go w obowiązkach. Ostatecznie po kilku dniach został przywrócony do komentowania igrzysk. Pracował przy okazji zawodów lekkoatletycznych.
60-latek do tych wydarzeń wrócił przy okazji "VIII Męskiego Oblężenia Jasnej Góry". Babiarz podczas tej pielgrzymki przedstawił swój punkt widzenia.
- W czasie tych igrzysk zaraz na wstępie była dość pamiętna uroczystość otwarcia. Odbyła się wyjątkowo, nie na stadionie, tylko na Sekwanie. Spodziewałem się, że może być tam dużo akcentów związanych z rewolucją francuską i takich, które będą nieco godziły w moją wiarę. Okazało się, że faktycznie tak było. Obiecałem sobie, że postaram się być bardzo powściągliwy. Dam widzom przestrzeń na wyrobienie sobie własnego zdania - podkreślał Babiarz, którego cytuje Interia.pl
- Był taki moment gdy wykonywano piosenkę Johna Lennona “Imagine”. Wydawało mi się, że moim obowiązkiem jest przypomnieć o czym jest ta pieśń, a konsekwencja była taka, że zostałem zawieszony przez TVP. Przyznam szczerze, że reakcja która potem nastąpiła, słowa wsparcia, obrona, którą podjęli moi koledzy z pracy, wszystko to pozwoliło mi ten tydzień zawieszenia przetrwać bez załamania. Sam nie byłbym taki silny - dodał komentator.
Dziennikarze TVP, o których wspomniał Babiarz, opublikowali w trakcie igrzysk prośbę o przywrócenie go do pracy. Podpisała się pod nim większość redakcji sportowej publicznego nadawcy.