F1. Robert Kubica: Kompletnie straciłem kontrolę. Byłem zszokowany
Robert Kubica rozbił bolid na treningu przed Grand Prix Brazylii. Polak przyznał, że nie wynikało to z awarii samochodu. Jednocześnie kierowca zapewnia jednak, że w tej sytuacji nie mógł zrobić zbyt wiele.
Jazda Roberta Kubicy na drugim treningu przed Grand Prix Brazylii trwała zaledwie kilka minut. Polak rozbił bolid na trzecim zakręcie, a na torze pojawiła się czerwona flaga, oznaczająca konieczność przerwania sesji. Nasz kierowca nie pojawił się już na torze. Po treningu odpowiedział jednak na pytania dziennikarzy, o czym donosi Cezary Gutowski.
- To było moje pierwsze okrążenie, Bardzo późno na wyjściu z zakrętu numer dwa... w zasadzie już w zakręcie numer trzy w bardzo paskudny sposób straciłem kontrolę nad samochodem. Wyglądało to dziwnie. Początkowo nie rozumiałem, jak do tego doszło. To było pierwsze okrążenie i jechałem spokojnie. Wydarzyło się to w dziwnym momencie i bardzo późno - powiedział Kubica.
Tuż przed Polakiem jechał bolid Haasa, który zostawił sporo wody. - To była bardzo, bardzo dziwna sytuacja i zrozumiałem ją dopiero po zobaczeniu powtórek i zdjęć. Inaczej pomyślałbym, że coś się zepsuło w bolidzie. Nie było jednak awarii. To był pech. Po prostu kompletnie straciłem kontrolę na wodzie, jadąc na twardych oponach. Nic nie mogłem zrobić - mówi nasz kierowca.
- Sytuacja nie jest łatwa i to wypadnięcie z pewnością nie pomaga. Nigdy nie jest fajnie stracić trening i rozbić bolid, ale dziś była to kwestia naprawdę wielkiego pecha. Znalazłem się w złym miejscu, w złym czasie. Gdybym jechał bliżej Magnussena, to bym zobaczył, że naniósł wodę, a gdybym nadjeżdżał tam parę sekund później, może mój inżynier by mi o tym powiedział - dodał.
- Byłem kompletnie zszokowany tym, co się stało. Zupełnie nieprzygotowany. Trudno się przygotować w sytuacji, w której nie da się nic zrobić. Była bardzo niefortunna. Szkoda straconych okrążeń i szkoda, że musimy naprawić bolid, ale jest, jak jest - zakończył Polak.