Poruszająca przemowa Nowickiego. Tak zareagował na porażkę na igrzyskach
Wojciech Nowicki zajął siódme miejsce w finale rzutu młotem na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Po swoim starcie był załamany.
Nowicki przyjechał na igrzyska, by bronić tytułu mistrza olimpijskiego z Tokio. Sygnałem alarmowym była już jego postawa w kwalifikacjach. Wierzyliśmy jednak, że w finale się przebudzi.
Tak się nie stało. Nowicki rzucał równo, ale krótko. W najlepszej próbie osiągnął 77,42 m. Wystarczyło na siódme miejsce.
Nowicki, który w tym sezonie był drugi na listach światowych, zapewnia, że czuł się dobrze przygotowany do igrzysk. W kole na Stade de France nie potrafił się odnaleźć.
- Nawet się nie będę usprawiedliwiał, wiem, że start był kompletnie poniżej oczekiwań. Przykro mi, że zawiodłem. Podium olimpijskie było w zasięgu, ale nie poradziłem sobie technicznie. Przepraszam. Wiem, że dałem ciała. Po całości - mówił Nowicki, którego cytuje Sport.pl.
- Była nędza. Przykro mi. Naprawdę przepraszam. Z czego wyszło, że nie wyszło? Nie mam bladego pojęcia. Jeżeli jakieś negatywne komentarze będą, to będę musiał to przełknąć, wezmę to na klatę, bo wiem, że nie podołałem. Czułem niemoc. Do ostatniej kolejki starałem się coś dorzucić do wyniku, ale oddałem sześć rzutów po prostu beznadziejnych - dodawał mistrz olimpijski z Tokio.
Nowicki zapewnia, że chce w przyszłym roku powalczyć na mistrzostwach świata. O następnych igrzyskach, w 2028 roku w Los Angeles, jeszcze nie myśli.