Polski mistrz trenuje w trudnych warunkach. Ma kuriozalny problem. "Można zahaczyć o sufit"
Jeden z najlepszych polskich tyczkarzy ostatnich lat, Paweł Wojciechowski, przygotowuje się do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Były mistrz świata ma jednak nietypowy problem.
Startujący niebawem sezon lekkoatletyczny będzie dla Pawła Wojciechowskiego ostatnim w jego karierze. Obecnie toczy on walkę o udział w nadchodzących igrzyskach olimpijskich. Na ten moment miejsce w stolicy Francji wywalczył tylko jeden Polak, Piotr Lisek.
Po występie na igrzyskach Wojciechowski zamierza przejść na emeryturę. Obecnie buduje on formę na najważniejszą imprezę w tym roku, o czym mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Nie zakładam, że będę skakał sześć metrów, bo wiem, że jest to po prostu niemożliwe. Chciałbym spokojnie dotrwać do igrzysk i zrobię wszystko, by tam pojechać - przyznał tyczkarz.
Pochodzący z Bydgoszczy zawodnik trenuje obecnie w swoim rodzinnym mieście. Z racji tego, że nie ma tam profesjonalne sali, spory kłopot sprawia mu… zbyt niski sufit.
- Hala dopiero ma powstać, a ta obecna ma niski sufit i trudno się tam rozwinąć. Niby skaczę, ale jakościowo jest to zupełnie coś innego. Przy rozbiegu nie można choćby podnosić tyczki, bo można zahaczyć o sufit - dodał doświadczony zawodnik.
Paweł Wojciechowski jest jednym z najlepszych polskich tyczkarzy ostatnich lat. W 2011 roku zdobył on tytuł mistrza świata w Daegu. Cztery lata temu sięgnął zaś po brąz w Paryżu.