Polska nadzieja na medal przejechała się po działaczach. Kolejna afera w tle mistrzostw. "Najgorszy obóz"
Adrianna Sułek należy do grona polskich nadziei na medal podczas mistrzostw świata w Eugene. 23-latka udzieliła wywiadu dla "TVP Sport", w którym zwróciła uwagę na fatalną organizację ze strony Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Adrianna Sułek jest reprezentantką Polski w wieloboju. Utalentowana lekkoatletka to halowa wicemistrzyni świata i do Eugene przyjechała jako jedna z naszych nadziei medalowych.
23-latka swoją rywalizację rozpocznie już dziś. Niestety, jak sama przyznaje, Polski Związek Lekkiej Atletyki nie zapewnił jej odpowiednich warunków w trakcie przygotowań do wielkiej imprezy.
- To był mój najgorszy obóz, jaki przygotowywał Polski Związek Lekkiej Atletyki - powiedziała Sułek na początku rozmowy z "TVP Sport".
- Tam ciągle wkradały się jakieś nerwy. Jedzenie na kampusie, gdzie mieszkaliśmy, było tragiczne. Stale musiałam dbać o to, żeby zabezpieczyć sobie jakieś śniadania i kolacje. Postanowiłam przestać milczeć, bo ile można pobłażać? - pytała.
- Na szczęście tutaj w Eugene jedzenie jest już znakomite. Miałam jeszcze kilka dni, żeby uzupełnić organizm czymkolwiek wartościowym. Ale to, co się tutaj dzieje w kwestii pracy związku, jest moim zdaniem skandalem. Podróż ze Seattle samolotem lecącym tylko do połowy drogi i dalszy dojazd autokarem? Brak słów. Wysyłałam mejle z prośbami o interwencje w sprawie tamtego jedzenia. Bez skutku. Czy od tego są zawodnicy, żeby przed główną imprezą martwić się takimi błahostkami? Sztab, który tu przyjechał, po coś tutaj jest - dodawała.
- Organizacja wyjazdu przez PZLA to nieporozumienie. Ale nie pozwolę, żeby na ostatniej prostej wydarto mi to, na co ciężko pracowałam przez ostatnie cztery miesiące - podsumowała Sułek.
To nie pierwsza afera w reprezentacji Polski, która wybucha w tle mistrzostw świata w Eugene. Wcześniej głośno było o wewnętrznym konflikcie "Aniołków Matusińskiego", o czym informowaliśmy TUTAJ.