Polak przeszedł do historii. Nikt wcześniej tego nie zrobił
Polski himalaista, Bartosz Ziemski, może pochwalić się niebywałym wyczynem. W środę nie tylko zdobył on szczyt Kanczendzongi, ale też jako pierwsza osoba na świecie zjechał z niego na nartach.
Kilka tygodni temu Bartosz Ziemski oraz Oswald Rodrigo Pereira rozpoczęli wyprawę MAD Ski Projekt, której głównym założeniem było wejście na trzeci największy szczyt świata, czyli Kanczendzongę. Jego wysokość wynosi aż 8586 m n.p.m. Po zdobyciu wierzchołka Polak chciał z niego zjechać na nartach.
Po wielu dniach starań himalaista miał osiągnąć szczyt w środę. Jak podał Polski Związek Alpinizmu, 28-latek wszedł na górę bez używania butli z tlenem. Na tym wyczyn Ziemskiego się nie kończy.
Zaraz po osiągnięciu szczytu Kanczendzongi polski himalaista założył narty, a następnie jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nich z wierzchołka. Po drodze nie omijały go jednak utrudnienia.
Ze względu na to, że na drodze Ziemskiego znalazło się sporo skał, które uniemożliwiały mu czystą jazdę, dwukrotnie zdejmował on narty. Polak pokonał pieszo 25 metrów. Himalaista nie miał jednak innej opcji, gdyż wspomnianego odcinka nie dało się pokonać zapasową drogą.
Pozostałą część trasy Polak przejechał już na nartach. Nieco większe kłopoty z opuszczeniem szczytu miał jego kompan, Oswald Rodrigo Pereira. Przy okazji schodzenia z wierzchołka uszkodził on stopę. W efekcie musiał rozłożyć biwak na wysokości 7600 m n.p.m.
Zjechanie z Kanczendzongi na nartach sprawiło, że Ziemski przeszedł do historii. Co więcej, nie była to pierwsza taka akcja 28-latka. Niespełna dwa tygodnie temu w ten sam sposób opuścił on Dhaulagiri (8167 m n.p.m.). Jego partnerem podczas tej wyprawy także był Oswald Rodrigo Pereira.