Polacy zaczęli tak, że można było marzyć o medalu. Nagle wszystko się zepsuło
Polscy floreciści odpadli w ćwierćfinale turnieju drużynowego. Przegrali w nim z Włochami 39:45
Polacy nie byli faworytami rywalizacji. W rankingu olimpijskim, który stanowił podstawę do wyznaczenia par ćwierćfinałowych, plasowali się na siódmym miejscu. Włosi byli w nim drudzy.
Biało-czerwoni zaczęli jednak świetnie. Po pierwszym pojedynku, który stoczył Jan Jurkiewicz, prowadzili 5:2. Przewagę utrzymywali Michał Siess i Adrian Wojtkowiak.
Wydawało się, że szala na korzyść Włochów zaczyna przechylać się w czwartym pojedynku. Jurkiewicz źle zaczął walkę z Guillaume'em Bianchim, ale szybko opanował sytuację. Prowadziliśmy 20:18.
Krach przyszedł w piątej walce, którą Wojtkowiak stoczył z Tommaso Marinim. Włoch dominował na planszy - błyskawicznie zadał pięć trafień. Po tym pojedynku przegrywaliśmy 21:25.
Polacy się nie poddawali. Wicemistrzowi olimpijskiemu Filippo Macchiemu postawił się Siess. Mimo jego odważnej walki Włosi prowadzili 30:27.
W ostatniej serii walk na planszy pojawił się Andrzej Rządkowski, ale nie odmienił losów rywalizacji. Ostatecznie biało-czerwoni przegrali 39:45. Wezmą jeszcze udział w rywalizacjo o ustalenie kolejności na miejscach 5-8.